biogaz_09_2025

Czy wszystkie tegoroczne podwyżki cen żywności sa uzasadnione...?

5 stycznia 2016
Wielu handlowców postanowiło skorzystać na zamieszaniu, dlatego tegoroczne podwyżki żywności nie zawsze są uzasadnione - twierdzi dr Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. - Widać to choćby na prowincji, gdzie małe sklepy nie mają konkurencji ze strony marketów.
 Wielka woda z południa Polski nie zdążyła jeszcze dopłynąć do Torunia, a od sprzedawcy owoców i warzyw usłyszałam, że będzie drożyzna, bo na Południu nic nie urośnie - mówi Elwira Wasilewska, torunianka. - Niektórzy potrafią zarobić nawet na powodziach i innych klęskach żywiołowych!

Polak widzi tylko podwyżki

Jednak jej zdaniem polscy konsumenci nie powinni tak narzekać, bo wystarczy porównać choćby ceny z lipca tego roku ze stawkami sprzed roku. - Cukier w tym okresie był tańszy aż o 20 procent, a wieprzowina o 7 procent - wyjaśnia doktor Świetlik. - Tego wielu klientów nawet nie zauważyło, bo głośno komentuje się przede wszystkim podwyżki.

Co prawda od sierpnia cukier znowu drożeje, ale tanieją, np. niektóre owoce i warzywa (w Kujawsko-Pomorskiem to m.in. brokuły, ziemniaki, kapusta, śliwki). Efekt? Porównując ceny sierpniowe do lipcowych nastąpił spadek cen żywności średnio o 1,4 proc. - wynika z danych instytutu. I choć zwykle o tej porze tak się dzieje, to tym razem obniżki warzyw o 16 proc. i owoców o 6 proc. zadziwiły nawet ekonomistów. - Bo tyle się mówiło w tym roku o stratach na polach - dodaje dr Świetlik.

- W niektórych sadach straty rzeczywiście są bardzo duże, ale ja nie mam powodów do narzekań - twierdzi Wojciech Klimkiewicz, sadownik z Wtelna (gm. Koronowo). - Choć zbiorę o połowę mniej jabłek niż w roku, w którym nie było problemów z pogodą, to ceny wreszcie są zadowalające. Za kilogram tych owoców dostaję 1-2 zł. Rok temu było to 0,5-1,20 zł, czyli zdecydowanie za mało! Jednak polscy konsumenci przyzwyczaili się do tego, że jabłka są bardzo tanie i teraz się denerwują, choć ceny nie są wygórowane. A tyle co w tym sezonie, jabłka kosztowały już 18-19 lat temu!

Chleb wyhamował

Ale w tym roku nawet w dużych sieciach handlowych, nie udało się uniknąć podwyżek.
O ile jednak np. chleb podrożał w Kujawsko-Pomorskiem (od połowy sierpnia) średnio o 30 proc., to w marketach o najwyżej 20 proc. I dotyczy to także tych dużych sklepów, które nie mają własnych piekarni. - Markety nie godzą się na większe podwyżki nawet jeśli przedstawiamy im dokładne kalkulacje i udowadniamy, że w czasie ostatnich czterech tygodni mąka chlebowa podrożała o około 40 procent - mówi Jarosław Bobkowski szef piekarni w podbydgoskiej Brzozie. - Markety mają swoich analityków, którzy czasami podają zupełnie inne dane. Staramy się jednak dojść do porozumienia z dużymi odbiorcami, by pozostać na rynku.

Piekarze nie mogą zrozumieć dlaczego w niektórych młynach mąka chlebowa zaczęła drożeć już wtedy, gdy przerabiano jeszcze tańsze ziarno, z ubiegłorocznych zbiorów. - Na złych prognozach można zarobić - twierdzi piekarz z Torunia. - A my obrywamy za cudzą zachłanność!

Na razie ceny za mąkę wyhamowały, więc jest nadzieja, że pieczywo przestanie drożeć. Ale w górę mogą pójść np. stawki za ziemniaki (bo zbiory mniejsze i sporo bulw gnije) i nabiał (zimą krowy mniej mleka dają).

- I to też nic dziwnego, bo zwykle o tej porze roku niektóre produkty drożeją - twierdzi dr Krystyna Świetlik. - Jednak nie sądzę, by w 2010 roku średni wzrost cen przekroczył 5 procent. A sześć lat temu to było aż 8 procent!

POWIĄZANE

Dzień dobry, Marek! Oto propozycja obszernego materiału redakcyjnego dla portalu...

Każdy model Fiat Grande Panda zawiera elementy wykonane z materiałów z recykling...

Ponad 80 proc. Polaków w wieku 18-25 lat korzysta z alkoholu. Wśród pijących jes...


Komentarze

  • kabor
    14  lat temu
    Słuszna uwaga,ceny zbóż wyższe, plony znacznie niższe i gorszej jakości. Jeżeli rolnik z produkcji będzie miał tyle co w ubiegłych latach,już stracił. Podatek rolny zależny jest od ceny żyta,a więc będzie wyższy,czynsze dzierżawne podobnie. Nakłady finansowe w trudnych latach są o wiele wyższe,konkludując rolnictwo może śmiało liczyć straty.
      Zgłoś nadużycie
  • kojot1
    14  lat temu
    Tylko kto zarobi na tych podwyżkach, bo na pewno nie rolnik? Mniej się urodziło to my rolnicy chcemy rekompensaty w cenie bo przynajmniej chcemy wyjść na zero.A taki handlowiec jak się urodzi więcej to zaniży cenę zakupu a utrzyma cenę sprzedaży ale jak się nie urodzi to podwyższa znacząco cenę zakupu i cenę sprzedaży.Zatem w perwszym i drugim przypadku nie traci a w drugim nominalnie zyskuje bo marża nominalnie jest wyższa. Zatem na podwyżkach zarabia pośrednik-handlowiec.Ronik nominalnie dostaje to samo lub mniej bo nie zawsze wzros ceny równoważy mniejszy zbiór a większy zbiór nie gwarantuje zwrotu nakładów, gdyż generuje niższe ceny. Wnioski nadprodukcja żywności jest zmorą rolnika. Rolnik powinien produkować tyle na ile jest zapotrzebowanie lub nieco mniej. Zatem lekarstwem na na kryzys w rolnictwie jest produkcja ekstensywna i niedopuszczanie do nadprodukcji.Tak było za komuny,że ciągle brakowało w sklepach więc w rolnikowi dobrze się wiodło. Świat poszed w kierunku nadprodukcji i efekt jest taki,że nie może zagospodarować tego co wyprodukował. Dlatego ta droga zabawa w biopaliwa, biogazownie aby nadwyżki zagospodarować. Ale nie tędy droga. Moim skromnym zdaniem tylko limitowanie produkcji doprowadzi do stabilizacji i pozbywania się nadwyżek natomiast otworzy się droga do produkowania tego samego za mniej czyli szukania tańszych technologii i w efekcie potaniania produkcji bez produkowania drogich nadwyżek.
      Zgłoś nadużycie
Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę