Ciechowi pozostał tylko jeden dzień na przekonanie do siebie związkowców z Zakładów Chemicznych Zachem.
Nafta Polska, właściciel 80 proc. akcji bydgoskiej spółki, które chce odkupić warszawski Ciech, dała mu wyłączność na negocjacje do dziś. Rozmowy z Naftą oraz przedstawicielami załogi Zachemu trwają od kilku tygodni. Z tą pierwsza udało się już dojść Ciechowi do porozumienia.
Ale związkowcy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Szczegóły negocjacji owiane są tajemnicą. To wspólna decyzja obu stron. Nieoficjalnie wiadomo, że kością niezgody jest m.in. postulat rozciągnięcia gwarancji socjalnych na pracowników dwóch spółek zależnych.
- Rozmowy ze związkowcami od samego początku przebiegają w spokojnej atmosferze - twierdzi jednak Marek Klat, rzecznik prasowy Ciechu. - Każdy dzień negocjacji to krok naprzód - potwierdza Mieczysław Januszewski, szef zakładowej "Solidarności 80". Jednocześnie zastrzega: - Zdajemy sobie sprawę, że ta prywatyzacja jest potrzebna, ale nie za każdą cenę...
Firmy z sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej stały się ostatnio języczkiem uwagi posłów z sejmowej komisji skarbu. Przyjęli oni dezyderat wzywający rząd do zbadania dotychczasowego przebiegu prywatyzacji tych spółek, a nawet jej wstrzymania. - Choć jest w nim mowa o całym sektorze, to Zachemu on bezpośrednio nie dotyczy - zapewnia Tomasz Markowski, wiceprzewodniczący komisji. - Inicjatorem dezyderatu był poseł Wrzodak, a chodziło mu głównie o dwie inne spółki chemiczne z Puław i Polic.
Według Markowskiego, przyjęty przez posłów dezyderat "nie ma też mocy wiążącej dla rządu". - Rozmawiałem z przedstawicielami resortu skarbu, którzy wyrazili wolę dalszej prywatyzacji Zachemu - dodaje.
- Warszawa od Bydgoszczy jest daleko - komentuje tymczasem zabiegi posłów Mieczysław Januszewski. - My robimy swoje.