Czy Pawlak i PSL znajdą pomoc w kieszeniach swoich sympatyków?
22 lutego 2012
Politycy PSL zaapelowali do członków partii i nie tylko, o pomoc w spłacie długu. Okazuje się, że ich sytuacja finansowa jest tragiczna! "Wiele osób ma nadzieję, że po tym ciosie znikniemy ze sceny politycznej. Nie możemy do tego dopuścić" - czytamy w dramatycznym apelu skierowanym do sympatyków ludowców.
Jak donosi "Nasz Dziennik", wiceprezes naczelnego komitetu wykonawczego PSL Ewa Kierzkowska, skierowała do wszystkich zainteresowanych pismo, w którym prosiła ich, aby z własnych kieszeni pomogli spłacić ponad dwudziestomilionowy dług partii. Kierzkowska w apelu poinformowała o tragicznej sytuacji finansowej ludowców. Jak zauważyła, winni tego stanu rzeczy dygnitarze PSL nie zostali rozliczeni.
"Nie mam prawa żądać od Was pomocy, ale mam moralny obowiązek zwrócić się do Was, Przyjaciele, z gorącym apelem o dokonanie dobrowolnych darowizn na spłatę zadłużenia" - prosi Kierzkowska. "Na każdego statystycznego członka PSL 'przypada' 200,00 złotych długu" - tłumaczy była wicemarszałek sejmu.
Jeśli jednak sympatycy ludowców wyjdą z założenia, że dwieście złotych piechotą nie chodzi, Pawlak i jego ludzie będą musieli zejść z politycznej sceny. Napięcie... i odsetki od kredytu wciąż rosną!
Dług ludowców powstał podczas kampanii wyborczej w 2001 roku. W wyniku błędów prawnych i formalnych PKW odrzuciła sprawozdania finansowe zarówno partii, jak i Komitetu Wyborczego PSL.