Jeszcze 21 mln zł wsparcia udzieli ARiMR rolnikom produkującym żywność w oparciu o systemy jakości. Ta żywność jest zazwyczaj bezpieczniejsza, bo nie ma w niej substancji dodatkowych, ale nie oznacza to, że żywność, która takie substancje zawiera, jest niebezpieczna dla zdrowia - powiedział dr hab. Piotr Gębczyński.
Jak wyjaśnił PAP ekspert z Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie, żywność wytwarzana w systemach jakości tym przede wszystkim różni się od żywności wytwarzanej na skalę masową, że nie zawiera substancji dodatkowych, na przykład takich, które zwiększają wydajność produktu. "W takiej produkcji z kilograma mięsa można uzyskać mniej niż kilogram gotowego produktu, natomiast w produkcji masowej można osiągnąć dodatkowe efekty poprzez obróbkę technologiczną i zastosowanie substancji dodatkowych" - powiedział.
Kiełbasa lisiecka, jałowcowa, myśliwska, kabanosy, oscypek, bryndza podhalańska, wiśnia nadwiślańska i wielkopolski ser smażony to niektóre produkty wytwarzane zgodnie z systemami jakości żywności. Są to produkty z wyższej półki sklepowej, droższe, oznaczone specjalnymi logotypami.
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ocenia, że rolnicy, którzy wytwarzają taką żywność, są zmuszeni ponosić zwiększone koszty, dlatego wspiera ich w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2007-2013. "Dotychczas z takiej pomocy skorzystało 16 tys. rolników, a na kolejnych zainteresowanych czeka jeszcze ponad 21 mln zł" - informuje. Wsparcie dotyczy rolników uczestniczących w systemach "Chronione Nazwy Pochodzenia i Chronione Oznaczenia Geograficzne oraz Gwarantowane Tradycyjne Specjalności", "Integrowana Produkcja", "Jakość-Tradycja" oraz "Produkcja ekologiczna". Droga do uzyskania takiego wsparcia rozpoczyna się od złożenia w ARiMR wniosku o przyznanie pomocy.
Jak powiedział Gębczyński, stan dzisiejszej wiedzy i badań nie wskazuje na to, aby substancje dodatkowe dozwolone do stosowania w żywności miały negatywny wpływ na organizm człowieka. Zaznaczył, że każda taka substancja jest przebadana i zatwierdzona przez ministra zdrowia. "Skoro te substancje są dopuszczone rozporządzeniem ministra zdrowia w określonych dawkach, to znaczy, że są bezpieczne" - zapewnił. Jak wyjaśnił, zagrożenie dla zdrowia może stworzyć jedynie produkt, w którym taka substancja została niewłaściwie wykorzystana albo skonsumowana przez nas w nadmiarze.
Zauważył jednak, że niektóre substancje dodatkowe, nawet zastosowane w dopuszczalnych dawkach, mogą działać drażniąco na osoby z problemami alergicznymi. Jego zdaniem, żywność wytworzona w oparciu o systemy jakości jest pod tym względem bezpieczniejsza, ale nie oznacza to, że żywność z masowej produkcji jest niebezpieczna. "Każda żywność wytworzona zgodnie z regułami sztuki i poddana odpowiedniemu nadzorowi jest bezpieczna" - podkreślił.
Ocenił, że trudno jest też jednoznacznie stwierdzić, czy składniki naturalne znajdujące się w żywności mają większą wartość niż substancje nienaturalnego pochodzenia. "One są często identyczne" - powiedział.
Mimo to - zauważył - zwiększa się przeświadczenie społeczeństwa o większej wartości składników naturalnego pochodzenia i rośnie liczba konsumentów żywności wysokiej jakości. Jak wyjaśnił, sięganie po produkty z logotypem wynika także z chęci sprawienia sobie przyjemności: tej zmysłowej, ale także psychologicznej. "Jemy nie tylko po to, żeby zaspokoić potrzeby energetyczne czy uzupełnić składniki budulcowe. Niektórym samopoczucie poprawia myśl, że spożywają żywność, którą uważają za lepszą, bo wytworzoną tradycyjnymi, naturalnymi metodami" - powiedział.
Czy jest to przekonanie prawdziwe, nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć. "Nauka robi postępy, zmieniają się poglądy. Substancje, które dawniej uznawaliśmy za szkodliwe, teraz oceniamy inaczej: uważamy, że niektóre z nich mogą przynosić pozytywne efekty. "Wiemy już coraz więcej, ale ciągle jeszcze nie wszystko" - podkreślił.
"Oczywiście należy odżywiać się żywnością różnorodną, nie tylko kolorowymi napojami i chipsami" - zaznaczył.
9567355
1