Dzięki bobrom tylko w ubiegłym roku podniósł się poziom wód gruntowych na około 17 tys. hektarach, a 10 tys. hektarów lasu uniknęło pożaru - to opinia o "bobrze bohaterze", który pozytywnie wpływa na środowisko przyrodnicze. - Bóbr robi dziury w groblach stawów rybnych - narzeka hodowca ryb.
W Polsce żyje około 20 tys. bobrów. Gdy rozpoczynała się realizacja programu przywracania bobrów środowisku naturalnemu, było ich zaledwie kilkaset. - Co roku populacja bobra rośnie o około 15 procent - twierdzi dr Andrzej Czech z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Ponieważ bóbr ma bardzo korzystny wpływ na środowisko, ale z drugiej strony jego działalność przynosi szkody, trzeba wypracować rozwiązanie godzące te sprzeczności. Próbą takiego rozwiązania jest pomysł Klubu Przewodników ze Świebodzina, by przekonywać przeciwników bobra i tych, którym jego działalność przynosi szkody, że człowiek i bóbr mogą żyć w symbiozie.
Organizowanie spotkań informacyjnych, wykształcenie ekspertów i przywrócenie funkcji bobrowniczych, którzy potrafiliby rozwiązywać konflikty, montowanie specjalnych urządzeń, które uniemożliwiają wędrówkę bobrów - to plany, które będą realizowane, jeśli uda się zdobyć kilkaset tysięcy złotych z funduszy celowych. - Na razie mamy mały grant, który pozwala na pilotaż - mówi dr Czech. Dzięki temu zorganizowano już trzy spotkania (wczoraj jedno z nich odbyło się w Krakowie), podczas których przekonuje się właścicieli stawów i terenów leśnych do traktowania bobra jako pozytywnego bohatera i pokazuje się metody zapobiegania jego szkodliwej działalności.
- Odstrzelić lub odłowić i wywieźć - to recepta Sławomira Litwina, hodowcy ryb w Budzie Stalowskiej (powiat tarnobrzeski). Hodowca przyznaje, że odstrzał okazał się nieskuteczny, bo myśliwi upolowali zaledwie sześć bobrów i do tego nie z jego terenu.
Dr Czech dodaje, że odstrzał nie sprawdził się nawet w USA, a wydane ostatnio zezwolenia na odstrzał 600 bobrów w północno-wschodniej Polsce nie zostało zrealizowane. - Myśliwi nie chcą polować na bobry, trudno je trafić, a skóry czy mięsa nie da się sprzedać - podkreśla Andrzej Czech, według którego lepszym zabezpieczeniem jest montaż ogrodzeń ze stali zbrojeniowej.
- W moim przypadku nie wchodzi to w rachubę, bo groble mają 27 km długości - mówi Sławomir Litwin. - W ubiegłym roku w groblach musiałem załatać 180 dziur zrobionych przez bobry. Załatanie każdej z nich zostało wycenione na 760 zł, a wojewoda daje tylko 60 zł. A gdzie utracone korzyści? Przecież przez taką dziurę uciekają ryby i straty idą w setki tysięcy złotych.
- Wojewoda może jedynie wypłacić odszkodowanie za szkody poczynione przez bobry, ale nie uwzględnia ono utraconych korzyści - przyznaje Bożena Kotońska, małopolski konserwator przyrody. - Obecne prawo nie daje praktycznie żadnych możliwości, by finansować z pieniędzy publicznych działania profilaktyczne, czyli np. montaż krat czy tam zabezpieczających drzewa lub stawy przed szkodliwą działalnością bobrów.
W przygotowanej nowelizacji Ustawy o ochronie przyrody przewiduje się, że właściciele, którzy nie podjęli działań zapobiegających szkodom, nie będą mogli otrzymać odszkodowań.