Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Człowiek i bóbr

14 listopada 2003

Dzięki bobrom tylko w ubiegłym roku podniósł się poziom wód gruntowych na około 17 tys. hektarach, a 10 tys. hektarów lasu uniknęło pożaru - to opinia o "bobrze bohaterze", który pozytywnie wpływa na środowisko przyrodnicze. - Bóbr robi dziury w groblach stawów rybnych - narzeka hodowca ryb.

W Polsce żyje około 20 tys. bobrów. Gdy rozpoczynała się realizacja programu przywracania bobrów środowisku naturalnemu, było ich zaledwie kilkaset. - Co roku populacja bobra rośnie o około 15 procent - twierdzi dr Andrzej Czech z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Ponieważ bóbr ma bardzo korzystny wpływ na środowisko, ale z drugiej strony jego działalność przynosi szkody, trzeba wypracować rozwiązanie godzące te sprzeczności. Próbą takiego rozwiązania jest pomysł Klubu Przewodników ze Świebodzina, by przekonywać przeciwników bobra i tych, którym jego działalność przynosi szkody, że człowiek i bóbr mogą żyć w symbiozie.

Organizowanie spotkań informacyjnych, wykształcenie ekspertów i przywrócenie funkcji bobrowniczych, którzy potrafiliby rozwiązywać konflikty, montowanie specjalnych urządzeń, które uniemożliwiają wędrówkę bobrów - to plany, które będą realizowane, jeśli uda się zdobyć kilkaset tysięcy złotych z funduszy celowych. - Na razie mamy mały grant, który pozwala na pilotaż - mówi dr Czech. Dzięki temu zorganizowano już trzy spotkania (wczoraj jedno z nich odbyło się w Krakowie), podczas których przekonuje się właścicieli stawów i terenów leśnych do traktowania bobra jako pozytywnego bohatera i pokazuje się metody zapobiegania jego szkodliwej działalności.

- Odstrzelić lub odłowić i wywieźć - to recepta Sławomira Litwina, hodowcy ryb w Budzie Stalowskiej (powiat tarnobrzeski). Hodowca przyznaje, że odstrzał okazał się nieskuteczny, bo myśliwi upolowali zaledwie sześć bobrów i do tego nie z jego terenu.

Dr Czech dodaje, że odstrzał nie sprawdził się nawet w USA, a wydane ostatnio zezwolenia na odstrzał 600 bobrów w północno-wschodniej Polsce nie zostało zrealizowane. - Myśliwi nie chcą polować na bobry, trudno je trafić, a skóry czy mięsa nie da się sprzedać - podkreśla Andrzej Czech, według którego lepszym zabezpieczeniem jest montaż ogrodzeń ze stali zbrojeniowej.

- W moim przypadku nie wchodzi to w rachubę, bo groble mają 27 km długości - mówi Sławomir Litwin. - W ubiegłym roku w groblach musiałem załatać 180 dziur zrobionych przez bobry. Załatanie każdej z nich zostało wycenione na 760 zł, a wojewoda daje tylko 60 zł. A gdzie utracone korzyści? Przecież przez taką dziurę uciekają ryby i straty idą w setki tysięcy złotych.

- Wojewoda może jedynie wypłacić odszkodowanie za szkody poczynione przez bobry, ale nie uwzględnia ono utraconych korzyści - przyznaje Bożena Kotońska, małopolski konserwator przyrody. - Obecne prawo nie daje praktycznie żadnych możliwości, by finansować z pieniędzy publicznych działania profilaktyczne, czyli np. montaż krat czy tam zabezpieczających drzewa lub stawy przed szkodliwą działalnością bobrów.

W przygotowanej nowelizacji Ustawy o ochronie przyrody przewiduje się, że właściciele, którzy nie podjęli działań zapobiegających szkodom, nie będą mogli otrzymać odszkodowań.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę