Polska może zapłacić miliony euro kar w związku z niedostosowaniem się do unijnych wymagań w wielu obszarach – przestrzega Komisja Europejska. Czy powinniśmy przyjmować niektóre restrykcyjne rozwiązania, bezpośrednio uderzające w krajowe firmy i konsumentów czy iść na otwartą wojnę z Brukselą, co grozi nam procesem przed Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu.
Dziś sejmowa Komisja Europejska zajmie się projektem ustawy o opodatkowaniu żywności. Przewiduje on, że każdy przedsiębiorca, który po 1 maja będzie miał zmagazynowane nadmierne zapasy określonych produktów żywnościowych, wyższe niż w poprzednich latach, będzie musiał zapłacić karę. Na liście znalazło się ponad 200 produktów, m.in.: cukier, zboża, masło, mąka. Sankcje mogą objąć również przetwórców, którzy wykorzystują je w swojej produkcji. Regulacje ustawy powstały w związku z dostosowaniem naszego kraju do wymogów UE. Bruksela wydała rozporządzenia, które mają zapobiec zalewowi taniej żywności z nowo przyjmowanych państw w związku ze zmianą stawek celnych i otwarciem granic.
Projekt oburzył przedstawicieli branży żywnościowej, wywołuje też negatywne reakcje u coraz większej grupy posłów, którzy złożyli wniosek o odrzucenie projektu w całości. Jeśli tak się stanie – po akcesji mogą grozić nam sankcje karne w związku z niewypełnianiem zobowiązań. Zdaniem Jerzego Czepułkowskiego, przewodniczącego sejmowej Komisji Europejskiej, Sejm musi uchwalić tę u ustawę ponieważ w przeciwnym razie możemy zostać ukarani.
Ale obszarów, w których nie dopełniliśmy przyjętych zobowiązań jest o wiele więcej.
Polska oprócz VAT-u na usługi internetowe nie dostosowała w pełni także prawa telekomunikacyjnego, farmaceutycznego, przepisów weterynaryjnych. Problemem jest nawet zawetowana przez prezydenta ustawa o doświadczeniach na zwierzętach.
Zdaniem Frederika Bolkesteina, komisarza UE ds. rynku wewnętrznego, Polska nie wypełnia jeszcze unijnych standardów związanych z wzajemnym uznawaniem kwalifikacji zawodowych, swobodnym przepływem towarów (chodzi zwłaszcza o import używanych samochodów). Problem jest także z ochroną własności przemysłowej i intelektualnej.
– Martwi nas fakt, że istnieje bardzo wiele podróbek na polskim rynku, straty idą w miliardy euro – powiedział F. Bolkestein.
W tych wszystkich sprawach po 1 maja Komisja Europejska na pewno będzie interweniować. Jest ona uprawniona do nakładania sankcji na państwa, które nie wywiązują się z obowiązku dostosowania prawa. Zdaniem dr. Jerzego Andrzeja Wojciechowskiego, doradcy europejskiego, Komisja nie od razu musi stawiać sprawę przed Trybunałem Sprawiedliwości,.
Może rozpocząć od negocjacji, nakłaniając państwo do przyjęcia określonych rozwiązań. Sankcje finansowe są niezwykle dotkliwe, zwłaszcza że od wyroku Trybunału Sprawiedliwości nie ma już odwołania. Dlatego zdaniem Wojciechowskiego – lepiej negocjować z Brukselą po akcesji niż czekać aż sprawa stanie przed Trybunałem.
Według prof. Genowefy Grabowskiej, szefowej senackiej komisji integracji europejskiej, w całej 15 nie ma ani jednego państwa, które w 100 procentach dostosowało się do wszystkich obowiązków nałożonych przez Unię. Dostosowanie wielu obszarów polskiego prawa zostało odłożone na później, z wielu względów, m.in. po to, aby próbować jeszcze wynegocjować okres przejściowy, tam gdzie nie udało się tego zrobić wcześniej. Tak jest z VI Dyrektywą o podatku od towarów i usług. Jej zdaniem w przypadku regulacji dotyczących nadmiernych zapasów żądania Brukseli są nierealne. Policzenie zapasów kilkuset grup produktów może być bardzo trudne. Karę stosuje się tymczasem od ilości zgromadzonych zapasów, które będzie bardzo trudno oszacować.