Nowe regulacje ma wprowadzić przygotowywana nowelizacja ustawy o cenach. Wejdzie w życie w ciągu kilku miesięcy. Zmiana przepisów najbardziej dotknie wielkie sieci handlowe organizujące różnego rodzaju akcje promocyjne.
Zdaniem czeskiego dziennika "Mlada Fronta Dnes" pomysły ministerstwa oznaczają, że mieszkańcy tego kraju mogą się pożegnać z tanią, bo oferowaną w promocji oranżadą czy piwem za 2 korony (ok. 30 groszy). Zakaz odczują także sieci komórkowe, które nie będą mogły sprzedawać aparatów po koronie oraz np. wchodzące na rynek linie autobusowe, które do tej pory reklamowały się obniżonymi cenami połączeń.
Propozycję ministerstwa popierają lokalni producenci żywności.
Jeśli któraś z sieci sprzedaje nasze mleko np. za 7,9 korony (ok. 1,8 zł), to pozostałe naciskają na nas, abyśmy je sprzedawali jeszcze taniej – twierdzi Jirzi Klos, dyrektor handlowy jednego z największych czeskich zakładów mleczarskich w Kuninie. Teraz jego zdaniem cena mleka w czeskich hipermarketach jest często niższa niż cena produkcji.
Przedstawiciele sieci bronią się, twierdząc, że koszty produkcji u różnych producentów są... różne.
Jeśli państwo będzie - kosztem handlowców - preferować producentów, będziemy zmuszeni większość produktów importować z innych krajów – powiedział mediom Vesselin Barliev z sieci Tesco