Polska jest jednym z unijnych potentatów w produkcji truskawek. Ale choć plantatorzy zbierają rocznie nawet do 200 tysięcy ton, sprzedaż tych owoców raczej nie wzrasta. Truskawki przemysłowe znad Wisły mają na ogół dużą konkurencję z Afryki i Chin. Tymczasem w tym sezonie z powodu pogody, owoców może być nawet o 20 procent mniej.
Rynki zaroiły się od łubianek wypełnionych soczystymi truskawkami. Stęsknieni ich smakiem klienci dopisują, ale to dopiero początek sezonu. Pan Tadeusz Witkowski to słynny plantator z Mazowsza, od którego owoce kupowała sama Margaret Thatcher podczas wizyty w Polsce pod koniec lat 80. Dziś pan Tadeusz handluje truskawkami i nie spodziewa się z tego interesu kokosów: - Sezon zanosił się dobrze, trochę mróz, trochę wody teraz, więc nie będzie tak dobrze. Zbiory mogą być niższe, nawet o 20% - komentuje plantator.
Mimo niższych zbiorów, sadownicy obawiają się o brak rąk do pracy. W okolice Grójca przyjeżdża co roku setki obywateli Ukrainy. - Wiemy, ze na Ukrainie była mobilizacja. Część młodych ludzi zostało powołanych do wojska, po prostu sytuacja jest dość trudna i z tego względu pracowników jest trochę mniej – tłumaczy Leszek Przybytniak, sadownik z Grójca.
Tymczasem swojego zamiłowania do truskawek nie ukrywa sam minister rolnictwa: - W moim ogródku szukałem daremnie, ładnie kwitną, ale jeszcze niestety nie dojrzewają – mówi Marek Sawicki.
Te dojrzałe, najczęściej spod folii, pojawiły się na rynku w drugim tygodniu maja. W ofercie hurtowej można było wtedy kupić kilogram truskawek nawet za 25 zł. Gruntowe są już znacznie tańsze. - Jeśli truskawka zamknie się średnio ceną między 2,50 zł a 3,20 zł za surowiec, to jest to cena akceptowalna dla przetwórców, klientów finalnych i producentów – twierdzi Andrzej Gajowniczek, prezes Real S.A.
Plantatorzy liczą jednak na bardziej sprzyjającą aurę, bo ostatnie deszcze trochę owocom szkodą. - Bywa różnie, czasami są takie nie bardzo dojrzałe, takie bardziej kartoflane. Jak jest słońce, jest ładna pogoda, to są pyszne – przyznają konsumenci.
Krajowa konsumpcja świeżej truskawki przekracza 2 kg rocznie na osobę. Reszta owoców wyjeżdża na Wschód, głównie do Rosji, a tam czyha konkurencja z Chin. - Na dzień dzisiejszy nie jest wielkim zagrożeniem truskawka chińska, bo tam rośnie konsumpcja i ceny robocizny rosną znacznie – mówi Andrzej Gajowniczek.
Eksperci owocowej branży nie obawiają się też konkurencji z Maroka, bo tamtejsza truskawka jest ich zdaniem dużo twardsza i ma zupełnie inny smak. Trudno jednak na tym rynku konkurować ceną, bo koszty produkcji generuje siła robocza. Truskawki zbierane są przecież ręcznie. Areał plantacji tych owoców w Polsce wynosi ponad 50 tys. ha.
8912080
1