Od roku cukier drożeje na całym świecie z wyjątkiem Unii, a więc i Polski. Nie jesteśmy jednak wybrańcami losu - po prostu już mamy najdroższy cukier. Na świecie za tonę trzeba dziś zapłacić ok. 470 dol., a w Unii 632 euro. Jednak w 2005 r. cukier na światowych rynkach zdrożał dwukrotnie. I będzie drożał nadal. Niektórzy przewidują, że już w tym roku osiągnie cenę 1 tys. dol. za tonę. Wielu analityków uważa, że inwestycja w cukier także w tym roku będzie bardziej opłacalna od innych surowców, a także od akcji czy obligacji. Tylko w ciągu pierwszego kwartału tego roku zdrożał o 30 proc., a w ciągu pierwszego tygodnia kwietnia o kolejne 10 proc. To może spowodować podwyżki także w UE. Wyrównanie cen unijnych ze światowymi jest bowiem tylko kwestią czasu, po tym jak Bruksela, wprowadzając reformę rynku cukru, zdecydowała się na otwarcie granic.
Dlaczego cukier na świecie drożeje?
Bo na potrzeby konsumentów jest go coraz mniej. Coraz więcej cukru jest przeznaczane na produkcję bioetanolu, czyli paliwa do samochodów. Jego produkcja przy obecnych cenach ropy będzie rosła. Eksperci wyliczyli, że przestanie się opłacać, dopiero gdy ropa stanieje poniżej 35 dol. za baryłkę, a na to się w ogóle nie zanosi.
O cenie cukru na świecie decyduje Brazylia. Nie tylko wytwarza najwięcej cukru na świecie i najwięcej go eksportuje, ale też ma największe możliwości zwiększenia produkcji dzięki powiększaniu terenów uprawy trzciny cukrowej. Dziś wytwarza 25 mln ton rocznie, za kilka lat ma to być już 35 mln. I to właśnie Brazylia jest największym konsumentem biopaliwa z cukru. Prawie 50 proc. samochodów w tym kraju jeździ już na bioetanolu, a rząd chce, by w 2011 r. w ogóle nie było już aut benzynowych. W rezultacie Brazylia, która jeszcze niedawno zasypywała giełdy światowe białym towarem, teraz z trudem zaspokaja własne potrzeby. I cała przewidywana nadwyżka z powiększenia areału uprawy trzciny pójdzie na zwiększenie produkcji biopaliwa. Coraz bardziej kurczą się zapasy - świat, który gromadził cukier w magazynach, bo więcej go produkowano, niż zjadano, teraz z tych rezerw korzysta, bo wytwarza mniej cukru, niż konsumuje. International Sugar Organization w swoim listopadowym raporcie szacowała, że w 2006 r. deficyt cukru przekroczy milion ton. Ale już po pierwszym kwartale analitycy zmienili prognozy - tegoroczny deficyt ma wynieść 2,2 mln ton. To oznacza, że będzie dwa razy większy, niż przewidywano.
Unia reformuje swój rynek
Ten rok jest pierwszym po reformie rynku cukru w Unii. Jej wprowadzenie wymusiły niskie światowe ceny cukru i naciski Światowej Organizacji Handlu. W ramach tej reformy od tego roku Unia będzie zniechęcała swoich producentów do uprawy buraków, obniżając ich ceny skupu. Zniesiono też dopłaty do eksportu europejskiego cukru i cła na ten spoza Unii. Reforma miała spowodować, że produkcja w Unii przestanie być tak opłacalna jak dotychczas i w końcu pozbędziemy się nadwyżek. A cukier w sklepach potanieje. Ale dopiero za dwa lata, bo w tym i następnym roku cena ma być jeszcze utrzymana na starym poziomie.
- Już wiadomo, że z obiecanych obniżek cen dla konsumentów nic nie będzie - mówi Kazimierz Kobza, dyrektor Krajowego Związku Plantatorów Buraków. - Cała reforma jest bez sensu, bo tylko rolnicy stracą, a konsumenci nie zyskają. Unia zmniejsza produkcję, kiedy na świecie rośnie popyt.
Nic z tego nie rozumieją rolnicy i niektórzy już w tym roku rezygnują z uprawy buraków. - Na świecie cukier drożeje, a nam obniżają ceny. W zeszłym roku za buraki dostawaliśmy 190 zł za tonę, a w tym będzie to 140 zł - mówi Edmund Szczepanik, rolnik z Zachodniopomorskiego, który uprawia 150 ha buraków. Jest jednak optymistą. - Trzeba przetrzymać teraz najgorsze dwa, trzy lata. Potem ceny buraków pójdą w górę, bo cena na świecie to wymusi - mówi Szczepanik.
Ale już teraz u polskich producentów ceny powoli rosną - w ciągu ostatnich tygodni z 2,3 do 2,5 zł za kg. Nie wiadomo jednak, czy jest to wywołane większym popytem przed Wielkanocą, czy to już odbicie tego, co dzieje się na rynkach światowych. Do naszych cukrowników coraz częściej zgłaszają się firmy pozaeuropejskie z propozycją kupna cukru, co może świadczyć, iż zaczął się już stały, choć powolny wzrost cen.