Pierwszy cud Kaczyńskiego. Cukier tanieje! Byliśmy w 13 dużych sieciach. Nigdzie cena nie przekracza 5 zł!. A jeszcze nie tak dawno prezes PiS płacił 6,60 zł. Wystarczyło, że lider opozycji w świetle kamer wkroczył do sklepu, by ceny następnego dnia spadły o złotówkę. Czy w ślad za pierwszym cudem pójdą kolejne? Przekonamy się niebawem. PiS ma już nawet propozycje: wyższe emerytury i dopłaty dla najbiedniejszych.
Kaczyńskiemu w obniżaniu cen cukru pomógł premier Tusk. W autorytarnym stylu zapowiedział interwencję i obiecał, że osobiście zajmie się cenami. Postraszył producentów, że powinni dbać nie tylko o własny zysk, lecz winni mieć na względzie także interes społeczny. Walnął pięścią w stół, a ceny spadły jeszcze bardziej.
Gdy kilka dni temu odwiedziliśmy 13 sieciowych sklepów, okazało się, że cena cukru waha się od 4,44 zł do 4,99 zł. Najtaniej liczy sobie Auchan 4,44, w dyskontach ceny wahały się 4,69 do 4,89 zł. a delikatesy kazały sobie płacić od 4,79 do 4,99 zł.
Tymczasem w jednym z osiedlowych sklepów, notabene w okolicach siedziby ITI, cukier jest wciąż po 7,50 zł. Dla większych sieci widać 5 zł stało się psychologiczną granicą, której to za nic nie chcą przekroczyć. Aż pięć sprawdzonych przez nas sklepów (Tesco, Real, Marcpol, Bomi, Alma) cukier sprzedaje za 4,99 zł.
Niestety w przypadku paliw psychologiczne bariery są bardziej kruche. Może na stacjach powinni znów się pojawić obecny i były premier? Interwencje mniej znaczących polityków SLD okazały się nieskuteczne. Gdy poseł Wikliński odwiedził stację benzynową, ceny ani drgnęły.
W przypadku paliw wszystko sprzysięgło się przeciw nam. Białoruskie władze autorytarnie wprowadziły ograniczenia w sprzedaży oleju napędowego. Wszystko po to by cenny surowiec nie wyjeżdżał z kraju. Jednorazowo do pojazdu można zatankować do 100 litrów. Widać polscy kierowcy masowo tankujący za wschodnią granicą byli zbyt pazerni.
Na szczęście w przypadku cukru łaskawsi okazali się Niemcy i Czesi. Jego ceny w Polsce mają jednak swoje zalety. Budujemy przedsiębiorcze społeczeństwo. Obrotni skupują go w krajach ościennych i sprzedają taniej niż w sklepach. Uczymy się przedsiębiorczości… Także sklepy odpowiedziały na gigantyczne zapotrzebowanie. Na początku były tabliczki informujące, że limit zakupów to 5 - 10 - 15 kilogramów. Teraz półki uginają się od zbiorczych 5 kilogramowych opakowaniach. Tylko po co ludziom tyle cukru po 5 zł? Robią zapasy na wypadek wojny polsko-polskiej?
9292757
1