Aż o 1,3 mln hektarów wzrosła w tym roku powierzchnia ugorów i odłogów. W rezultacie prawie co piąty hektar gruntów leży odłogiem. Jeszcze w ubiegły roku w gospodarstwach rolnych było 1,3 mln hektarów odłogów i ugorów. W tym roku jest ich dwa razy więcej czyli 2,6 mln hektarów.
Wskazuje na to powierzchnia zasiewów, która – według szacunków GUS – jest 0 1,3 mln hektarów mniejsza niż w 2001 roku. Oznacza to, że już blisko 19 proc. z 14 mln hektarów gruntów ornych nie jest uprawiane.
Powierzchnia odłogów i ugorów zwiększa się w Polsce szybko z dwóch powodów.
Rolnicy rezygnują z uprawy gruntów przede wszystkim dlatego, że przynosi to im
straty. Inni traktują ziemi jako dobrą lokatę kapitału. Wyłączają ją z
produkcji, ponieważ liczą ze po pewnym czasie będą mogli ją sprzedać z dużym
zyskiem pod różnego typu inwestycje. Nieprzypadkowo więc najwięcej ugorów i
odłogów jest w woj. mazowieckim.
W Polsce o odłogach mówi się zwykle w
kontekście skutków wywołanych likwidacją państwowych gospodarstw rolnych. Tym
bardziej, że nie uprawiane pola po tych gospodarstwach zajmują czasem
kilkadziesiąt lub kilkaset hektarów i są bardzo widoczne na przykład w czasie
podróży po Mazurach.
Z danych GUS wynika jednak, że obecnie
najwięcej ugorów jest w gospodarstwach indywidualnych. Ich powierzchnia
zwiększyła się zaledwie z 27 tys. ha w 1990 r. do 430 tys. hektarów w 1995 r.
814 tys. ha w 2001 r. oraz do ponad 2 mln ha w tym roku. Wyłączenie ziemi z
produkcji ma u nas charakter żywiołowy, a odłogi są często zachwaszczane oraz
porośnięte krzewami lub drzewkami. Wznowienie uprawy na tej ziemi wymagało by
kosztownej rekultywacji gruntów.
Farmerzy muszą jednak dbać o ziemię
wyłączoną z produkcji nie mogą pozwolić na jej zachwaszczenie lub zarośnięcie
tzw. samosiewkami. Ugory muszą być w takim stanie, aby w każdej chwili można je
było wykorzystać do produkcji żywność.
Po uzyskaniu przez nasz kraj
członkostwa w UE prawdopodobnie niewielka część polskich rolników otrzyma
rekompensaty za ugory, gdyż większość nie spełni warunków z tym związanych, nie
troszczy się o to aby nie dochodziło do dewastacji ziemi.