Ekonomiści uważają, że rośnie liczba zagrożeń, które mogą spowodować, że wzrost gospodarczy nieco przyhamuje. Jeśli nie w tym, to w przyszłym roku. Na rosnące ryzyko dla tempa wzrostu gospodarczego zwraca uwagę prof. SGH Maria Drozdowicz-Bieć w badaniu analizującym wskaźnik wyprzedzający koniunkturę w gospodarce.
- Perspektywy tegorocznego przyspieszenia tempa wzrostu polskiej gospodarki stają pod coraz większym znakiem zapytania - uważa ekonomistka. Zwraca uwagę, że firmy w Polsce borykają się też z rosnącymi kosztami produkcji.
A dodatkowo od dwóch miesięcy nie rosną nowe zamówienia. - O ile przed miesiącem spadek napływu nowych zamówień w większym stopniu dotyczył produkcji na eksport, to teraz dotyczy również zamówień od odbiorców krajowych - mówi Drozdowicz-Bieć.
Przypomina, że już w drugiej połowie ubiegłego roku zamówienia krajowe nie rosły tak szybko jak w 2009 r. oraz w pierwszej połowie 2010, zaś zamówienia na eksport pozostawały na niezmienionym poziomie. - To powoduje, że znowu rosną zapasy wyrobów gotowych - dodaje.
Stabilna produkcja
Inni ekonomiści mówią, że lista zastrzeżeń wobec perspektyw szybkiego wzrostu gospodarczego jest jeszcze dłuższa. Wskazują, że produkcja przemysłowa wróciła do trendu z jesieni zeszłego roku i raczej jest na stabilnym niż wznoszącym się poziomie.
Także zaskakująco dobra dynamika sprzedaży detalicznej w lutym może wynikać z tego, że część konsumentów zmieniła miejsce robienia zakupów. Dane obejmują firmy zatrudniające co najmniej 50 osób. - GUS nie sprawdza, co dzieje się ze sprzedażą na bazarach, w malutkich sklepach. Jeśli więc konsumenci przestali kupować w tych miejscach, a chętniej wybierają supermarkety, to GUS pokazuje wzrost wartości sprzedaży w dyskontach - tłumaczy Tomasz Kaczor, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego.
Zagraniczne banki podkreślają jednak, że konsumpcja jest motorem wzrostu PKB w Polsce. HSBC?podniósł wczoraj prognozę wzrostu gospodarczego Polski na ten rok z 3,9 proc. do 4,0 proc.
Szansa w inwestycjach
Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, deklaruje, że po raz pierwszy od kilku lat jest pesymistą. Wskazuje na jeszcze jedno i to wewnętrzne zagrożenie dla szybszego wzrostu gospodarczego. - W ostatnich dwóch latach spadły inwestycje firm prywatnych. To ma znaczenie nie tylko dla ich wkładu we wzrost PKB, ale dla ich pozycji na rynku. Mogą mieć problemy z konkurencją, która inwestowała - mówi. Wyżnikiewicz uważa, że wzrost PKB w tym roku będzie minimalnie wolniejszy niż w roku ubiegłym, kiedy wyniósł 3,8 proc.
Część ekonomistów jest przekonana, że w II?półroczu ruszą inwestycje prywatne i to one wpłyną na dobry wynik gospodarczy. Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING?Banku Śląskiego, przypomina, że firmy są w dobrej kondycji finansowej, powoli zaczynają zatrudniać nowych pracowników. Także mają wysokie wykorzystanie mocy produkcyjnych.
- Ale wszystko to są oczekiwania. Jeśli czynniki ryzyka się nie zmniejszą, firmy mogą poczekać z rozpoczynaniem inwestycji, a to może oznaczać przyhamowanie wzrostu w przyszłym roku - mówi Szczurek. Przypomina, że wciąż nie wiadomo, jak będzie wyglądała polityka fiskalna w 2012 r. - Możliwe jest kolejne podniesienie VAT czy częściowy powrót do wyższej składki rentowej - przypomina Szczurek. To jego zdaniem wpłynie negatywnie na tempo wzrostu PKB.