Wojciech Mojzesowicz:
Kończąc swoje urzędowanie, min. Mojzesowicz uznał, że PiS w 100 proc. zrealizował swój program w rolnictwie. PiS miał trzy główne założenia w sprawach rolnych: utrzymać obecny system ubezpieczeń rolników (KRUS), doprowadzić do wprowadzenia ustawy o biopaliwach i wprowadzić dopłaty do paliwa rolniczego. I rzeczywiście te cele zrealizował. Funkcjonowanie KRUS w żadnym szczególe nie zostało zmienione. Weszła w życie ustawa o biopaliwach. I ten rząd wprowadził paliwo rolnicze - najpierw uznał, że rolnikom należy się zwrot 55 gr od każdego kupionego litra paliwa rolniczego, a na swoim ostatnim posiedzeniu tuż przed dymisją rząd zwiększył tę kwotę do 85 gr.
Dużo gorzej poszło PiS z rozwiązywaniem bieżących problemów w rolnictwie. Było ich kilka: unijne kary za nadprodukcję mleka, zablokowany eksport żywności do Rosji i dramatycznie niskie ceny skupu świń. Udało się załatwić tylko jeden problem - polscy rolnicy nie zapłacili kar za nadprodukcję mleka w latach poprzednich. Komisja Europejska zgodziła się na nasz wniosek zwiększyć kwotę mleczną dla Polski. Sukces przypisuje sobie Andrzej Lepper, bo to on był ministrem rolnictwa, kiedy Bruksela wyraziła na to zgodę, a nawet SLD, bo to jeszcze za poprzedniego rządu Polska przygotowała wniosek o zwiększenie kwoty, ale fakt jest bezsporny - kar rolnicy nie zapłacili.
Z resztą problemów już tak dobrze nie poszło. Bruksela nie zgodziła się na dalsze zwiększanie kwot mlecznych, co grozi nam karami w latach następnych. Fatalna sytuacja jest na rynku wieprzowiny - z powodu wysokich cen pasz i niskich cen skupu świń, rolnikom nie opłaca się produkcja. Nie pomógł skup mięsa na rezerwy państwowe (wprowadzone za czasów Leppera) ani dopłaty do prywatnego przechowywania mięsa (jakie załatwił Mojzesowicz). W ostatnią środę rolnicy w Wielkopolsce znowu blokowali drogi, protestując przeciwko niskim cenom świń.
Rząd PiS nie zbliżył nas do zniesienia embarga na polską żywność. Przeciwnie, kłopoty jeszcze się nasiliły - we wrześniu Rosja wstrzymała import z Polski mączki rybnej i zagroziła wstrzymaniem od stycznia 2008 r. importu produktów roślinnych i przetworów mięsnych tym zakładom, które obecnie mają takie uprawnienia.
Wizytówką rządów PiS w rolnictwie stały się kolejki rolników przed siedzibami ARiMR. W kwietniu tego roku, kiedy ogłoszono nabór wniosków o dofinansowanie inwestycji w gospodarstwach, rolnicy stali dniami i nocami, pilnując swoich miejsc w kolejkach. Identyczna sytuacja powtórzyła się w listopadzie.
* Przed Mojzesowiczem ministrami rolnictwa byli Krzysztof Jurgiel (PiS) i szef Samoobrony Andrzej Lepper
Marek Sawicki:
Wszystkie nierozwiązane bieżące problemy spadną teraz na nowego ministra. Będzie musiał walczyć o zniesienie embarga w handlu z Rosją i znaleźć sposób na poprawienie finansów hodowców świń. Ale przede wszystkim musi wreszcie rozprawić się z bałaganem organizacyjnym, jaki panuje w ARiMR zajętej od dwóch lat tylko wymianą kadr kierowniczych. To ten bałagan sprawił, że rolnicy musieli stać w kolejkach przed biurami Agencji, by złożyć wnioski o dotację. I to on grozi, że cały system dotowania rolników może się zawalić.
Przejmując kontrolę nad Agencją, min. Mojzesowicz przyznawał, że opóźnienia we wdrażaniu systemu komputerowego niezbędnego do wypłat dotacji unijnych są tak duże, że szansa na ich terminową realizację jest znikoma. Od tego czasu niewiele się poprawiło. Nowy minister musi teraz szybko na czele Agencji postawić kompetentnych ludzi, by te opóźnienia nadrobili. Już za dwa tygodnie rolnicy oczekują na pierwsze pieniądze z tegorocznych dopłat bezpośrednich.
No i najważniejsze: nowy minister musi przygotować polskie stanowisko w sprawie reformy polityki rolnej, do jakiej przymierza się Unia w przyszłym roku. Polska jest zbyt wielkim, rolniczym krajem, by być tylko biernym widzem. Minister musi przedstawić własną strategię tej reformy, umieć jej bronić na forum unijnym i pozyskać dla niej sojuszników. To być albo nie być dla polskiego rolnictwa w najbliższych latach.
6475756
1