Co najmniej 37 ofiary śmiertelne, ponad 40 ciężko rannych, około tysiąca osób, wymagających pomocy medycznej – taki aktualny bilans zamachów w brytyjskiej stolicy przedstawiła londyńska policja.
"Tajna Grupa Świętej Wojny Al-Kaidy w Europie" przyznała się do zamachów w oświadczeniu zamieszczonym w Internecie . Ostrzegła w nim też Włochy i Danię, by natychmiast wycofały swe wojska z Iraku i Afganistanu. Autentyczności oświadczenia nie da się zweryfikować.
Do skoordynowanego ataku doszło w Londynie tuż po godz. 9 rano. Wybuchów było co najmniej 7, najprawdopodobniej cztery w autobusach i trzy w pociągach metra. Pojawiły się spekulacje, że co najmniej jeden z zamachów był atakiem samobójczym - zamachowiec zdetonował ładunek w dwupiętrowym autobusie. Policja na razie tego nie potwierdza.
Nieznana wcześniej organizacja terrorystyczna przyznała się do przeprowadzenia zamachu w Londynie. Zrobiła to „w imieniu Al-Kaidy". Przed południem w stolicy Wielkiej Brytanii doszło do serii eksplozji.
To straszny dzień. Myślałem że zderzyliśmy się z innym pociągiem. Tak myślałem dopóki nas nie wyprowadzili z pociągu i nie zobaczyłem go z boku, Cokolwiek to było wyrwało gigantyczną dziurę, aż przez dach. Tory były całe zasłane odłamkami. To okropne - mówił jeden z pasażerów, których po kilkudziesięciu minutach ewakuowano z pociągu. W tunelach niedaleko jednej ze stacji, na których doszło do eksplozji, utknęły co najmniej dwa pociągi z pasażerami.
Do eksplozji doszło także w trzech autobusach. Jedna z nich nastąpiła przy Tavistock Square w centrum Londynu i - według niepotwierdzonych doniesień - spowodowała ofiary. Do kolejnej eksplozji doszło przy Russell Square. Świadkowie mówią, że wybuch zerwał dach piętrowego autobusu. Brak bliższych informacji o trzecim wybuchu.
Akcja ratunkowa – jak donosi korespondent RMF – przebiega bardzo sprawnie; jest dobrze skoordynowana. Służba zdrowia robi wszystko, by pomóc ludziom. Wśród mieszkańców Londynu nie widać objawów paniki; wszyscy pomagają sobie nawzajem.
Dokonywane są także kontrolowane eksplozje. Wszystko po to, aby usunąć „podejrzane” paczki, pozostawione walizki czy torby - dodaje Bogdan Frymorgen.
Służby apelują do londyńczyków, by jeśli nie muszą, unikali podróży po mieście. Ma to ułatwić pracę policji i służbom ratunkowym. Londyńska policja prosi, aby nie dzwonić na telefony komórkowe krewnych i znajomych przebywających w Londynie. Sieć telefonii komórkowej jest całkowicie sparaliżowana. Można jedynie dodzwonić się na telefony stacjonarne. Dokonywane są także kontrolowane eksplozje. Wszystko po to, aby usunąć „podejrzane” paczki, pozostawione walizki czy torby - dodaje Bogdan Frymorgen.
Służby apelują do londyńczyków, by jeśli nie muszą, unikali podróży po mieście. Ma to ułatwić pracę policji i służbom ratunkowym. Londyńska policja prosi, aby nie dzwonić na telefony komórkowe krewnych i znajomych przebywających w Londynie. Sieć telefonii komórkowej jest całkowicie sparaliżowana. Można jedynie dodzwonić się na telefony stacjonarne.