Opieszałość polskich urzędników i stawianie nadmiernych barier producentom, hamują wytwarzanie żywności tradycyjnej, która mogłaby podbić rynek rodzimy i zagraniczny – taki zarzut stawiają chętni do wytwarzania tej żywności oraz Polska Izba Produktu Regionalnego i Lokalnego. Urzędnicy tłumaczą, że to nie z ich winy wydłuża się stanowienie prawa.
Siostra Chmielewska, przełożona wspólnoty „Chleb Życia” od 2 lat stara się, by jej maleńka przetwórnia w Świętokrzyskiem, która daje pracę 30 bezrobotnym, mogła legalnie produkować i sprzedawać przetwory z owoców i warzyw. Potyka się jednak o stosy przepisów. Wymagają one od niej – między innymi – laboratorium badań mikrobiologicznych. - To nie jest myślenie o współpracy, tylko myślenie restrykcyjne, co tu znaleźć jeszcze żeby się czepić.- mówi.
Nasza żywność tradycyjna, produkowana bez konserwantów, może podbić rynek, być hitem eksportowym i przyczynić się do zmniejszenia bezrobocia na wsi, mówią jej zwolennicy. - Wystarczy tylko usunąć bariery, które sami sobie niepotrzebnie stworzyliśmy. Bo tych barier w Europie nie ma. – uważa Grzegorz Rusak, prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego.
Od maja 2004 roku w Unii Europejskiej obowiązują przepisy mniej surowe, a wobec producentów żywności tradycyjnej wspólnota zaleca dodatkowo elastyczne podejście i odstępstwa, które odciążą małe firemki.
- Dają duże pole do manewru w dziedzinie nadzoru i w dziedzinie produkcji, szczególnie dla zakładów niewielkich i produkujących metodą tradycyjną.- mówi Adam Jarecki z Ministerstwo Rolnictwa
Problem w tym, że inspektorzy weterynaryjni i sanitarni zachowują się tak, jakby nic o nowych, mniejszych wymogach nie wiedzieli. A do tego Polska, do tej pory nie dostosowała wielu naszych przepisów do unijnych.
Nadal nie ma ustawy o bezpieczeństwie żywności. I rozporządzeń. Dlaczego? - Proces legislacyjny rozpoczął się w marcu ubiegłego roku. Jednakże pod koniec roku, ze względu na zmianę parlamentu musieliśmy rozpocząć od początku – tłumaczy Katarzyna Poskoczym z Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Projektem ustawy zajmuje się teraz Rada Ministrów. Zdecyduje o niej Sejm. Póki co, Główna Inspekcja Sanitarna zapewnia, że szkoli inspektorów w terenie, aby zmienili podejście do małych firm i producentów żywności tradycyjnej.