Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP odpowiada: Tegoroczna wiosna okazała się dla polskich sadowników tragiczną. Kwietniowo-majowe przymrozki jakie nawiedziły nasz kraj pozbawiły plonu bardzo wiele gospodarstw. Nocne spadki temperatur nawet do -9°C nie dały szansy na uratowanie plonu. Sadownicy w walce z żywiołem byli bez szans. Nie pomogło nadkoronowe zraszanie czy palenie ognisk w sadach. Ogromna ilość zawiązków została przemrożona. Jak zachowają się te które pozostały i jakiej jakości owoce one dadzą, nie wiemy. Na dzień dzisiejszy dokładne oszacowanie strat jest więc praktycznie niemożliwe. Na pewno są one duże.Związek Sadowników RP po zorientowaniu się z jak dużym rozmiarem klęski mamy do czynienia podjął natychmiastowe działania mające na celu uzyskanie pomocy ze strony państwa i uznania stanu klęski żywiołowej w sadownictwie.
Propozycje Związku dotyczą:
1) odroczenia spłaty wcześniej zaciągniętych kredytów klęskowych, polegające na wprowadzeniu 2 lat karencji w spłacie i wydłużeniu spłaty tych kredytów do 5 lat.
2) odroczenie spłaty kredytów inwestycyjnych polegające na wydłużeniu terminu spłaty do 15 lat także z dwuletnią karencją w spłacie.
Związek przekonuje, że gospodarstwa sadownicze, które straciły roczne dochody nie będą w stanie w krótszym okresie spłacić tych kredytów.
3) zapewnienia nowych preferencyjnych kredytów także z 2-letnią karencją i 5-letnim okresem spłaty. Związek postuluje, aby wypłata tych kredytów odbywała się w dwóch transzach w bieżącym i przyszłym roku i aby Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zabezpieczyła na nie odpowiednią ilość środków. Związek zaproponował aby do rozliczenia tych kredytów sadownicy mogli wykorzystać faktury za środki, które kupili jeszcze przed wystąpieniem klęski.
4) udzielenia bezzwrotnej pomocy gospodarstwom sadowniczym w ramach zasady de minimis, która mówi, że Państwo Członkowskie może udzielić pomocy nie przekraczającej 3000 EUR na jednego beneficjenta w okresie 3 lat. W skali roku kwota ta nie będzie znaczącym obciążeniem budżetu państwa. Dodatkowym plusem tej formy wsparcia gospodarstw jest to, że nie wymaga ona zgody Unii Europejskiej.
5) umorzenia składek KRUS i podatku rolnego. Mówiąc o podatku rolnym zwracaliśmy uwagę na fakt, że gminy po umorzeniu podatku tracą subwencje budżetowe. Umarzając z dobrej woli podatek w konsekwencji tracą dofinansowanie z budżetu państwa. Związek postulował aby w takim przypadku gmina nie zostawała pozbawiona subwencji, a umorzony podatek mógł do niej powrócić w postaci dotacji. Samorządy nie mogą ponosić ciężaru strat w sadownictwie, to jest zadanie budżetu krajowego. To zadaniem państwa jest udzielenie pomocy grupom społecznym, które znalazły się w trudnej sytuacji.
6) zmiany zasad ustalania dochodu z 1 ha przeliczeniowego w gospodarstwach rolnych, które zostały dotknięte klęską. Dzięki temu będą one mogły uzyskać pomoc stypendialną i socjalną, do której wg. obecnych przepisów nie mają prawa.
Związek zgłosił jeszcze jedną pilną potrzebę zmiany Ustawy o dopłatach do ubezpieczeń upraw rolnych oraz zwierząt gospodarskich. Ustawa ta powinna iść w kierunku poprawy warunków ubezpieczenia dla sadowników i stworzenia faktycznego obowiązku dla firm ubezpieczeniowych przedstawienia oferty ubezpieczenia gospodarstw ogrodniczych. Dziś ustawa ta przewiduje dopłatę połowy składek ubezpieczenia z budżetu państwa, ale pod pewnym warunkiem. Składka ubezpieczenia drzew i krzewów owocowych nie może być większa niż 5%, co w przypadku upraw ogrodniczych jest niemożliwe. Firmy ubezpieczeniowe nie są bowiem zainteresowane zawieraniem umów przy tak niskiej składce. Oznacza to, że po 1 lipca 2008 r. kiedy to zacznie obowiązywać konieczność ubezpieczenia 50% powierzchni upraw, sadownicy nie będą mogli tego zrobić. Widzimy więc, że możliwość ubezpieczenia upraw ogrodniczych z dopłatą z budżetu państwa jest tak naprawdę fikcją. Związek ma jednak nadzieję, że sytuacja w jakiej dziś znalazło się sadownictwo skłoni Rząd do przemyśleń i wprowadzenia zmian w ustawie. Zdecydowanie lepiej zainwestować w sprawny system ubezpieczeń niż doraźnie wspierać sadownictwo w sytuacji wystąpienia klęski. Wszyscy zgodzimy się przecież z tym, że lepiej zabezpieczać niż leczyć. Dajmy więc szansę sadownictwu na takie zabezpieczenie.
7548568
1