Jak dowiedziała się nieoficjalnie "Rzeczpospolita", wbrew wcześniejszym deklaracjom o wycofaniu z polityki, marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz wystartuje jednak w wyborach prezydenckich.
Gazeta pisze, że swoją decyzje Cimoszewicz ogłosi najdalej 1 lipca. Dwa dni później, 3 lipca, odbędzie się konwencja prezydencka SLD, połączona z rozpoczęciem kampanii parlamentarnej Sojuszu.
Zasadniczy wpływ na zmianę decyzji Cimoszewicza, który prawie cztery tygodnie temu ogłosił, że jesienią wycofuje się z życia publicznego, miał prezydent Aleksander Kwaśniewski, który wielokrotnie rozmawiał na ten temat z marszałkiem Sejmu.
Prezydent - jak powiedział informator "Rzeczpospolitej" - wykonał ogromną pracę, by nakłonić Cimoszewicza do zmiany zdania. Temu tematowi była na przykład poświęcona weekendowa wizyta Kwaśniewskich u Cimoszewiczów w Kalinówce.
Swoje zrobiły też listy - często od zwykłych ludzi - apele ugrupowań politycznych, postaci ze świata nauki i kultury.
Z kuluarowych informacji wynika też, że nowy szef SLD Wojciech Olejniczak zawarł umowę z Włodzimierzem Cimoszewiczem, iż zgodzi się odejść z resortu rolnictwa i kandydować na szefa Sojuszy pod warunkiem, że marszałek Sejmu podejmie prezydenckie wyzwanie. W SLD nie ma zresztą nikogo, kto kwestionowałby kandydaturę Cimoszewicza. Nawet szef MON Jerzy Szmajdziński, rezerwowy kandydat Sojuszu na prezydenta, robi wszystko, by skłonić marszałka do walki o najwyższy urząd.
Niewykluczone, że gdyby Cimoszewicz przeszedł do II tury wyborów prezydenckich, poparłaby go również Partia Demokratyczna.
6773827
1