Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Chwalmy się wódką i ślimakiem

28 września 2005

Mamy się czym pochwalić - polska wódka pijana w ekskluzywnych klubach Nowego Jorku, polski rower pod domem Niemca, polski ślimak na francuskim stole, polski struś nie chowający głowy w piasek. "Dobre, bo polskie" nie jest już hasłem obowiązującym jedynie w granicach naszego kraju.

Według "Newsweeka" (2004 r.) Białostocki Polmos sprzedał w 2003 roku do Azji około 900 tys. litrów wódki "Żubrówki" (150 tys. więcej niż w 2002 r.). Krajowy potentat poznańskiej Wyborowej wysyłał najwięcej wódek spośród rodzimych gorzelni, przede wszystkim do Meksyku (4,5 mln l). Wyborowa jest 5., a Premium 7. wódką na świecie. Wyprzedzają je: rosyjska "Stoliczna", angielski "Smirnoff", szwedzki "Absolut" i "Finlandia".

Według danych GUS, w 2002 r. polskie firmy sprzedały za granicą ok. 7,5 mln l alkoholu za prawie 50 mln dol. To tylko 5 proc. krajowej produkcji spirytualiów, ale eksport rośnie w tempie ok. 8 proc. rocznie. Na każdej butelce polscy producenci zarabiają przeciętnie o jedną trzecią więcej niż w kraju.

W latach 80. polskie wódki zostały wyparte z większości rynków, bo wytwórnie nie potrafiły utrzymać standardów.

W połowie lat 90. na podbój Ameryki ruszyły polmosy z Żyrardowa i Siedlec. Żyrardów specjalnie na tamtejszy rynek stworzył Belvedere, Siedlce - Chopina. Na reklamę wyłożono 50 milionów zł. Niemal cała produkcja Belvedere i co druga butelka Chopina trafiają do Ameryki. Polmosy czerpią z ich sprzedaży połowę swoich przychodów - prawie 25 mln dol. Można ich skosztować w niektórych luksusowych barach Waszyngtonu i Nowego Jorku. Reklamy wódki "Belvedere" pojawiają się w tygodniku "The New Yorker" i w "The Wall Street Journal" (reklamom towarzyszyło zdjęcie chłopa ostrzącego kosę, czy też pracownika gorzelni przewożącego na taczkach węgiel drzewny).

"Wyborowa" dołączyła do ekskluzywnego grona milionerów - jak nazywa się wódki, których sprzedano ponad milion skrzynek (po 9 litrów każda). W 2002 r. 2 mln litrów tego trunku wypili Amerykanie i Kanadyjczycy.

Nieźle radzą sobie na świecie także inne polskie marki: Premium jest na 7. miejscu, Żytnia - na 14., Krakus - na 22. Poprawiły swoją pozycję także polskie wódki gatunkowe: Starka jest w swojej kategorii na 3. miejscu, Żubrówka - na 4., a Jarzębiak - na 5. (2003 r.).

"W XX wieku powstały trzy rewelacyjne wynalazki: blues w Ameryce, kubizm we Francji i wódka w Polsce. I zawsze te wynalazki w wersji oryginalnej będą lepsze i cenniejsze niż wszelkie naśladownictwa" - powtarza za Picassem "Wprost" (2003). Picasso pomylił się jednak - w Polsce tradycja produkcji wódki z żyta sięga XV w. Od wieku XVIII wódka jest wyrabiana także ze spirytusu ziemniaczanego. I to - wbrew powszechnemu przekonaniu - Polska, nie Rosja, jest ojczyzną wódki. Nasza Wyborowa, Luksusowa, Belvedere czy Chopin uznawane są za jedne z najlepszych trunków na świecie - tak uważają na przykład jurorzy brukselskiego Monde Selection czy amerykańskiego Spirits Competition.

Patrząc na przykład Wyborowej oraz Belvedere i Chopina, można sądzić, że już wkrótce dołączą do nich inne polskie marki. A znajomość wymowy takich nazw jak Żubrówka czy Gorzka Żołądkowa może stać się na Zachodzie kolejnym snobizmem.

Rozporządzenie Rady Unii Europejskiej podnoszące cła na rowery importowane z Chin jest 5-letnią szansą dla rodzimych producentów. Około 90 proc. sprzedaży eksportowej największego polskiego producenta jednośladów - firmy Kross - przypada na rynki unijne.

Według TradeBizz, w I kwartale 2004 r. wyprodukowano w Polsce ponad 460 tys. rowerów, przy czym w samym tylko marcu produkcja wyniosła prawie połowę ubiegłorocznej, bo 206 tys. szt. W I kwartale 2004 r. liczba wyprodukowanych w Polsce rowerów była o 2,4 proc. wyższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.

Eksport zamknął się ilością 257 205 sztuk, co oznacza, że sprzedawaliśmy zapasy magazynowe również z produkcji ubiegłorocznej. Rodzime produkty sprzedawane naszym partnerom handlowym kosztowały średnio 336,24 zł/szt.

Niewielkie ilości zakupiły wysoko rozwinięte i kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Największym odbiorcą polskich produktów tej grupy były państwa UE. Większość produkcji trafiło w I kwartale 2004 r. do Niemiec, gdzie sprzedaliśmy prawie połowę polskiego eksportu przeznaczonego na kraje unijne.

W Digoin, w Burgundii, niedaleko Dijon, zakończyło się doroczne Święto Ślimaka Burgundzkiego. Jego uczestnicy pochłonęli osiem tysięcy tuzinów, czyli niemal sto tysięcy ślimaków. Święto było burgundzkie, ale ślimaki... z Polski.

We francuskiej przyrodzie ślimaki od dawna stały się rzadkością. Nic więc dziwnego, że z trzydziestu tysięcy ton spożywanych we Francji ślimaków, większość pochodzi z importu. Dostawcami są Bałkany, Czechy i Polska.

Prezes komitetu świątecznego przyznał, że najlepsze winniczki - bo o nich tu mowa - pochodzą z Polski. Nad Wisłą spożycie ślimaków stara się lansować firma, sprowadzająca towar od firmy francuskiej - tej samej, która polskich ślimaków dostarczyła na święto w Burgundii.

Francuzi zjadają ich ok. 30 tys. ton rocznie. Mięso trafia na rynek lokalny, a do jego największych importerów należą także USA i Japonia. Ślimaki można zbierać tylko przez jeden miesiąc w roku. W tym roku z Polski do Francji pojechało 400 ton winniczków.

Winniczka sprowadzili do Polski włoscy mnisi, którzy propagowali ideę spożywania go w okresie postu.

Strusie mięso z Polski robi furorę na rynkach Unii Europejskiej. Polscy hodowcy nie są w stanie zaspokoić zapotrzebowania Zachodu.

Jak pisze "Rzeczpospolita", w Polsce hodowlą strusi zajmuje się ok. 400-500 firm, które hodują od 7 do 10 tys. sztuk ptaków. Gwałtowne zainteresowanie Europy wynika przede wszystkim z ptasiej grypy - we wrześniu 2004 r. UE wprowadziła zakaz przywozu strusi z RPA, a kraj ten jest głównym producentem ptaków na świecie.

O ile wcześniej polskie mięso strusie na Zachodzie stanowiło ok. 2 proc., teraz obejmuje kilkadziesiąt procent rynku.

Część hodowców, którzy założyli interes kilka lat temu, polikwidowała fermy jeszcze przed wybuchem ptasiej grypy. Rolnicy, którzy teraz chcieliby założyć strusie fermy, muszą być cierpliwi, gdyż pierwsze zyski z hodowli pojawiają się nie wcześniej niż po trzech latach.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę