Zakończyły się zbiory chmielu na Opolszczyźnie. Rolnicy czekają jeszcze na certyfikaty z Państwowej Inspekcji Nasiennej. Potem mogą sprzedać plon. Wciąż nie wiedzą jednak komu i za ile. Lokalne gradobicia spowodowały, że tegoroczny plon był różny nawet w sąsiadujących z sobą gospodarstwach. Tylko jedna trzecia produkcji chmielu idzie na kraj. Reszta trafia do odbiorców zachodnich i to oni decydują o cenach. A te w ubiegłym roku były bardzo wysokie.
W przeszłości na Opolszczyźnie uprawiano kilkaset hektarów chmielu. Dziś zostały tylko cztery gospodarstwa w powiecie Nyskim ze stuhektarowymi plantacjami. Gdyby ceny ubiegłoroczne utrzymały się chmielarze mogliby pomyśleć o zwiększeniu areału upraw.
Pomimo długoletnich kontraktów z odbiorcami jest coraz trudniej. W ostatnich latach browary domagały się odmian aromatycznych. Teraz znów jest większe zapotrzebowanie na odmiany goryczkowe, które mają więcej lukuliny i alfakwasów. A producenci nie mogą z roku na rok zmieniać odmian.