Zagrożona do niedawna upadłością Chłodnia Kielce SA, dzięki działaniom sanacyjnym, zatrudni dodatkowo 80 etatowych pracowników, by móc przetworzyć produkty rolne skupione w nadchodzącym sezonie - poinformował w piątek w Kielcach wiceminister skarbu Paweł Piotrowski.
"Zarząd spółki zapowiedział, że w nadchodzącej kampanii przetwórczej 170-osobowa załoga Chłodni powiększy się do 250 pracowników, nie licząc osób zatrudnionych sezonowo" - powiedział dziennikarzom Piotrowski.
Dodał, że zakład otrzymał znaczące wsparcie finansowe ze struktur samorządu terytorialnego, które z kwotą co najmniej 900 tys. zł mają wejść do nowego układu właścicielskiego spółki. W restrukturyzację i prywatyzację kieleckiej chłodni włączy się także - według wiceministra - fundusz Silesia.
Zgodnie z biznesplanem zarządu Chłodni, spółka chce pozyskać kapitał także od swoich pracowników, kooperantów i rolników.
Skupem, marketingiem i sprzedażą tegorocznej produkcji zajmie się nowy podmiot o nazwie Chłodnia Kielce sp. z o.o., który będzie kupował "usługę produkcyjną" od Chłodni Kielce SA. W ten sposób stopniowo regulowane mają być kilkumilionowe wierzytelności względem miasta i Banku Gospodarki Żywnościowej (BGŻ) - wyjaśnił wiceminister.
Rozszerzony asortyment produkcji chłodniczej ma obejmować - oprócz mrożonek owoców miękkich i frytek - przetwory z warzyw. Zakłada się też modernizację rampy przeładunkowej firmy; dzięki tej inwestycji zakład może zarobić dodatkowo na składowaniu mięsa.
Pieniądze wyłożone przez samorządy powinny wrócić z czasem do gmin i powiatów z tzw. funduszu wykupu udziałów - skumulowanego kapitału z odsetek od zysków rolników ze sprzedaży ziemiopłodów.
Kłopoty finansowe Chłodni Kielce powstały m.in. w wyniku wahań cen skupu truskawek w 2003 i 2004 roku oraz nierentownej sprzedaży frytek w sieciach hipermarketów.