Francuscy rolnicy boją się odejścia obecnego prezydenta Jacquesa Chiraca. Przyzwyczaili się do jego bezkompromisowości podczas debat na unijnym forum. To właśnie Francji przypada w udziale największa część unijnych dopłat, a prezydent zawsze stawał w obronie praw rodzimych producentów rolnych.
Niemcy i Wielka Brytania chcą zmian w polityce rolnej i to od przyszłego prezydenta Francji będzie zależał wynik tych negocjacji. Farmerzy boją się, że gospodarcze sprawy zepchną na drugi plan walkę o dotacje dla rodzimych producentów. Gdy w 2005 roku pojawiły się próby przeglądu unijnego budżetu, wówczas Chirac zagroził, że zablokuje porozumienie w sprawie światowego handlu i do tej pory trzymał w szachu unijnych partnerów.