Chiński granit trafił na nasze cmentarze

Granit sprowadzany masowo z Państwa Środka sprawił, że na polskim rynku spadły ceny tego kamienia. Najbardziej zaś... nagrobków

- Chiński granit to problem dla wszystkich właścicieli kamieniołomów w Polsce. Od kiedy kilka lat temu pojawił się w większych ilościach, musieliśmy obniżyć cenę naszego kamienia o ponad 20 procent - mówi Lech Zuchowski, dyrektor kopalni granitu Skalimex-Grantin sp. z o.o. w podwrocławskiej Sobótce.

Firma działa od 1992 r., zatrudnia 160 osób i oprócz wydobywania kamienia zajmuje się także produkcją. Robi płyty chodnikowe, parapety, schody, kostkę oraz płyty nagrobne, z których potem kamieniarze wykonują cmentarne pomniki. To właśnie gotowe nagrobki importowane z Chin przez polskie hurtownie i część kamieniarzy najbardziej wpłynęły na spadek cen granitu w Polsce.

- Rodzimy granit to kamień szary. Choć jest wytrzymały, mrozoodporny, to w świecie kamieniarstwa - najtańszy. Wejście do Polski chińskiego granitu psuje nam rynek. Musieliśmy obniżyć ceny wszystkich naszych wyrobów o 20 proc., a płyt nagrobnych o 30 proc. - podaje Mariusz Adamczyk, dyrektor handlowy JP Granit z Ostrowca Świętokrzyskiego, właściciela największego polskiego kamieniołomu w Strzelinie.

Miesięcznie w kamieniołomie wydobywa się do 8 tys. ton granitu (ok. 100 tys. ton rocznie). Płyty na nagrobki stanowią połowę produkcji. Dyrektor Adamczyk dodaje, że chiński granit przyczynił się już do upadku wielu małych firm kamieniarskich na Dolnym Śląsku.

Producenci polskiego granitu najczęściej kwestionują jakość chińszczyzny na rodzimych cmentarzach. Argumentują, że zdarza się, iż nagrobki z Państwa Środka nie wytrzymują polskich warunków atmosferycznych. Podczas mroźnej i śnieżnej zimy płyty nabierają wody i pękają. - Mamy granit z Polski, Norwegii, Brazylii, Hiszpanii, Indii. Chińszczyzny nie zamierzamy kupować, choć klienci o nią pytają. Boimy się, że to kamień nie na naszą pogodę. Istnieje niebezpieczeństwo, że my damy na niego gwarancję pięcioletnią, a on po dwóch zacznie matowieć, tracić poler - wyjaśnia Lidia Sidorczuk, która od ćwierć wieku prowadzi z mężem zakład Kamsid w Międzyrzeczu koło Strzegomia.

Z taką opinią nie zgadza się Jacek Tomczak, właściciel hurtowni Monolit z Gniezna. Firma jest jedną z kilku hurtowni kamienia, które sprowadzają granitowe nagrobki z Chin. Jak podaje właściciel, 90 proc. sprzedawanych przez Monolit nagrobków jest z chińskiego granitu, reszta z indyjskiego i mongolskiego.

- Chiński granit to nie znaczy zły granit. Zacząłem sprowadzać ten kamień pięć lat temu. Stawiam na jakość, więc nie korzystam z pośredników, tylko kupuję bezpośrednio od sprawdzonych kopalni i zakładów obrabiających kamień. Chińczycy oferują setki odcieni granitu, ich wyroby są starannie wykończone, mają ciekawe wzornictwo. Nie kupuję najtaniej, dlatego u mnie nie ma nagrobków za 900 zł. Ceny zaczynają się od 1250 zł, ale są także po 3000 zł. Najtańszy nagrobek z polskiego granitu kosztuje w hurcie ok. 1500 zł - tłumaczy Jacek Tomczak.

Jacek Serafin. redaktor naczelny branżowego pisma "Świat Kamienia", także uważa, iż "nie jest prawdą, że cały kamień z Chin jest złej jakości". - Wejście do Polski chińskiego granitu uporządkowało rynek i przywołało naszych kamieniarzy do porządku - dodaje Serafin.

Nie wiadomo ile granitu z Państwa Środka trafia do Polski. Właściciele kamieniołomów szacują, że dziś udział tego kamienia w polskim rynku kamieniarskim stanowi ok. 5 proc.

- Problem importu chińskiego granitu może się niebawem sam rozwiązać. W chińskiej prasie pojawiły się informacje, że tamtejszy rząd zamierza zlikwidować państwowe dotacje do kopalń oraz do frachtów morskich. A to bardzo podroży import kamienia z Chin - mówi dyrektor Adamczyk. Najwięcej chińskiego granitu importuje Korea Południowa i Japonia - po ok. 1 mln ton rocznie. USA sprowadzają go 0,5 mln ton, podobnie jak nasi zachodni sąsiedzi - Niemcy. U nich chiński granit opanował już prawie 60 proc. rynku nagrobków.