Do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej z izby rzemieślniczej i urzędu marszałkowskiego w Katowicach trafi wkrótce do minister pracy i polityki społecznej wniosek o zamieszczenie na liście nowych zawodów - bacy i juhasa. To nie jest żart primaaprilisowy, choć informacje na ten temat ukazały się w ostatnich dniach na stronie internetowej urzędu marszałkowskiego. Jest to jak najpoważniejsza inicjatywa powstała w ramach programu "Owca PLUS" i jak wieść gminna niesie urząd marszałkowski i Izba Rzemieślnicza oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach kończą prace nad przygotowaniem wniosku o rejestrację tych profesji.
Dlaczego katowiccy urzędnicy chcą egzaminować i przyznawać "licencje" na bacowanie i juhasowanie? Bo, zdaniem śląskich ceprów zawody bacy i juhasa należą do ginących. Cepry szacują, że w Beskidzie Śląskim i Żywieckim pozostało zaledwie kilkunastu baców zajmujących się wypasem owiec, więc uzyskanie certyfikatu przez adepta tego zawodu, wpisanego na listę ministerialną, miałoby w rezultacie umożliwić łatwiejsze korzystania ze świadczeń społecznych z KRUS lub ZUS, czy też korzystanie z różnych form zasiłków. Miałoby też umożliwić "uzyskanie uprawnień do wykonywania zawodu i zwiększyć szans na rynku pracy". Jednak by uzyskać certyfikat adept zawodu musiałby przejść przez specjalne kursy, które kończyłyby się egzaminem. Kursy miałyby być dofinansowane przez samorząd województwa w ramach konkursu ofert na realizację zadań promujących i wspierających program "Owca PLUS".
Przeciwko organizacji takich kursów i zdawaniu egzaminów są jednak sami bacowie i juhasi - z Regionalnego Związku Hodowców owiec i Kóz w Tarnowie, bo to już "przerabiali" w czasach PRL-u. Wolą uczyć się zawodu w praktyce, w czasie wypasu owiec na halach niż wykazywania się przed szacowną komisją znajomości gospodarki szałaśniczej, czy sposobów dojenia owiec i wyrobu oscypków. Organizatorzy kursu jak najpoważniej zaplanowali wykłady na temat tradycji wypasu owiec w Beskidach jak i jej współczesnych form - prowadzenia zagrody edukacyjnej, gospodarstwa agroturystycznego czy też ze znajomości wymogów unijnych w tym zakresie. Mało tego - kursy nie byłyby dostępne dla każdego chętnego hulajnika, czyli pomocnika bacy zaczynającego pracę na hali. Warunkiem uczestnictwa miałoby być posiadanie zaświadczenia o minimalnym, dwuletnim okresie pracy przy hodowli owiec.
Czy uda się wpisać "nowy" zawód bacy i juhasa do klasyfikacji zawodów i specjalności? Izba Rzemieślnicza w Katowicach już wystąpiła do Związku Rzemiosła Polskiego o taki wpis, po uzyskaniu zgody Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.