Drożeje mięso, chleb i nabiał. Nieznacznie potanieją owoce. Generalnie żywność do grudnia pójdzie w górę o jakieś 2 proc. – prognozują eksperci. Ale i tak mamy szczęście: w całym 2011 roku wzrost cen wyniesie tylko 6 zamiast 10 proc.
To nie najgorsza nowina: wprawdzie w nadchodzących miesiącach żywność będzie drożeć, ale wolniej niż to było przed rokiem. – W porównaniu z sierpniem jej ceny wzrosną do końca roku o jakieś 2 proc. – szacuje dr Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ). Tymczasem w tym samym okresie ubiegłego roku żywność podrożała o 3,3 proc.
Dobre plony na ratunek
Niestety, ta miła naszym kieszeniom tendencja wynika m.in. ze spowolnienia gospodarczego. – W najbliższych miesiącach wzrost cen żywności hamować będzie m.in. kryzys, którego narastanie zapowiada coraz więcej ośrodków badawczych – twierdzi dr Świetlik. Osłabi on popyt na żywność na światowych rynkach, ponieważ gospodarstwa domowe będą zmuszone do zaciskania pasa. – Wprawdzie u nas kryzysu nie ma, ale również nasza gospodarka go odczuje, co hamować będzie wzrost cen – uważa Świetlik.
Ale są też jaśniejsze strony. Wzrost cen będą ograniczać także dobre zbiory zbóż. W tym roku były one na świecie o ok. 2 proc. większe niż w 2010 roku. Dlatego choć w Polsce zbiory zbóż były o mniej więcej 3,5 proc. mniejsze niż w roku ubiegłym, to ceny pieczywa i produktów zbożowych powinny do końca roku wzrosnąć nieznacznie, bo o 1 – 1,5 proc. – szacują eksperci IERiGŻ. W grudniu będą jednak wyższe niż przed rokiem o mniej więcej 7 proc.
Analitycy instytutu spodziewają się również spadku cen cukru: jego nadwyżka na rynku światowym może wynieść w tym roku ponad 4 mln ton. Podrożeje natomiast mięso wołowe i drobiowe. Głównie dlatego, że szybko rośnie jego eksport ze względu na korzystne ceny na rynkach światowych. W efekcie ceny wołowiny mogą być w końcu roku w Polsce o ponad 10 proc. wyższe niż przed rokiem, a mięsa drobiowego o 17 proc. – prognozuje IERiGŻ.
Droższa, o jakieś 7 proc., będzie także wieprzowina – a to w wyniku spadku produkcji i wzrostu cen skupu trzody chlewnej.
Natomiast spadek zbiorów rzepaku w Polsce i w UE podniesie ceny olejów roślinnych i margaryn o 10 do 12 proc. Podrożeje także masło (o mniej więcej 5 proc.) oraz mleko i jego przetwory – do grudniu ich ceny mogą wzrosnąć o około 1,5 proc. i będą wyższe niż przed rokiem o blisko 4 proc.
Paliwo ciągnie jedzenie
Spadną za to ceny owoców i warzyw. Przede wszystkim ze względu na ich dobre zbiory. W przypadku owoców z drzew będą one w tym roku o blisko jedną trzecią większe od bardzo słabych ubiegłorocznych zbiorów. A warzyw gruntowych będzie więcej o 3,5 proc. – szacuje GUS.
W sumie według szacunków IERiGŻ w tym roku średnie ceny żywności będą w grudniu o 4 – 5 proc. wyższe niż przed rokiem. A jeszcze na początku roku analitycy szacowali, że mogą one wzrosnąć nawet o 10 proc. Nawet pesymiści nie mówią już jednak o takiej skali podwyżek. – Szacujemy, że żywność podrożeje w tym czasie o blisko 6 proc. – mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Dodaje, że wzrostowi jej cen sprzyja drogie paliwo oraz osłabienie naszej waluty. Spadek kursu złotego powoduje, że droższy jest na przykład import owoców cytrusowych, kawy i ryb.
Po uwzględnieniu tych czynników także eksperci BGŻ uważają, że żywność podrożeje o mniej więcej 6 proc. – Podwyżkom na rynku krajowym sprzyjać będzie również rosnący eksport wielu produktów żywnościowych, ponieważ słaby złoty zwiększa jego opłacalność – ocenia Michał Koleśnikow, ekonomista BGŻ.
Jeśli sprawdzą się te prognozy, może się okazać, że siła nabywcza dochodów gospodarstw domowych mierzona możliwością nabycia za nie większości produktów spożywczych będzie podobna do ubiegłorocznej. Eksperci spodziewają się bowiem, że wynagrodzenia tak jak żywność wzrosną w tym roku o 5 – 6 proc.
6591332
1