Bzdurą nazwała Zyta Gilowska z Platformy Obywatelskiej straszenie Polaków przez przeciwników UE tym, że po wejściu Polski do Unii wzrosną ceny żywności.Na antenie radia Zet zapewniła w czwartek, że nie będzie żadnego gwałtownego ruchu cen detalicznych, w tym cen żywności.
"Ceny żywności wszędzie w Europie są rynkowe; są bardzo duże różnice w cenach
w różnych państwach Unii - nawet tych, które są w strefie euro. Jakieś ruchy cen
nastąpią być może wówczas, gdy będą wchodziły na rynek nowe produkty, np.
wołowina o jakości, której w Polsce jeszcze nie znamy" - powiedziała
Gilowska.
Zdaniem posłanki PO, zdrożeją papierosy, być może
słodycze; prawdopodobnie nieco zdrożeje cukier, ale na tym zarobią rolnicy i
plantatorzy. Powinno natomiast stanieć wiele usług.
"W perspektywie
ceny będą się wyrównywać, ale do poziomu, który dzisiaj trudno jest określić.
Żywność w Europie jest tania w stosunku do zarobków" - dodała
Gilowska.
Posłanka powiedziała, że po wejściu do UE "lekko zwiększy
się presja konkurencyjna" dla polskich przedsiębiorstw. Jednak - jak podkreśliła
- małe i średnie przedsiębiorstwa są do tego przygotowane.
W opinii
Gilowskiej, wejście do strefy euro przez część państw UE spowodowało odejście od
dotychczasowej polityki walutowej. Oznacza to, że "wreszcie wyzbywamy się istnej
zmory współczesnego handlu i obrotu - minimalizujemy, a nawet eliminujemy ryzyko
zmian kursowych w obrębie strefy euro".
Zdaniem Gilowskiej, to
"olbrzymie zwiększenie bezpieczeństwa obrotu gospodarczego".
Na
pytanie, czy może być tak, że część polskich przedsiębiorstw upadnie, dlatego że
będzie konkurencja z zachodu, Gilowska odpowiedziała: "przedsiębiorstwa i tak
upadają, dlatego że w gospodarce musi być ruch. Gospodarka to żywy organizm -
jeśliby jedne firmy nie upadały, nie powstawałyby nowe".
W opinii
Gilowskiej, jeśli nie znajdziemy się w środku UE, stracimy bardzo wiele.