Ceny mięsa lecą w dół, ale o chętnych do zakupu wciąż trudno. I mimo nieustannych przecen oczekiwania potencjalnych kupców są bardzo dalekie od tego, co widnieje w ofertach sprzedaży.
Na pośredników nie ma już miejsca. Mamy do czynienia z dość paranoiczną sytuacją – komentują maklerzy. Obecne ceny sprzedaży pełnych półtusz chłodzonych w klasie E nie przekraczają 5 złotych 70 groszy za kilogram.
Ale jeśli znajdzie się klient, można próbować negocjować jeszcze w dół. Tymczasem podgardla kosztują już ponad 3 złote. To zbyt wielka dysproporcja, aby można było mówić o handlu. Jedyne co teraz dobrze się sprzedaje to tłuszcze i słonina. Tu dla odmiany ceny pną się w górę, ale coraz trudniej o towar. Tłuszcze podrożały nawet o 30 groszy za kilogram.
Taka sytuacja to efekt tego, że zakłady mięsne ograniczają rozbiory. Wolą kupić jednolitą partię mięsa z importu, bo to jest teraz bardziej opłacalne. Stąd sporo ofert najlepszych elementów w dobrych cenach.