Po słabej końcówce maja, czerwiec przyniósł oczekiwane ożywienie. Śruty sojowej w portach i silosach jest pod dostatkiem, a i liczba kupujących wzrosła. Wielu z nich nie czeka już z odbiorem surowca, tylko przewozi go do swoich magazynów w dniu zawierania transakcji. Skąd taka odmiana? Wszystko dzięki cenom, które zdecydowanie obniżyły loty.
Jeszcze w połowie ubiegłego tygodnia za tonę śruty sojowej trzeba było zapłacić nawet 1380 złotych. Ta prawie zaporowa stawka spadła dzisiaj o ponad 60 złotych i to uaktywniło klientów. Lepszy czas nastał też dla producentów rzepaku, którzy mają jeszcze ubiegłoroczne nasiona, a powódź oszczędziła ich magazyny. Przetwórcy i firmy handlowe kupują zdecydowanie więcej i starają się jak najszybciej odebrać surowiec.
Wraz ze wzrostem zainteresowania wzrosły też ceny. W ubiegłym tygodniu tona kosztowała średnio 1250 złotych, dzisiaj jest o 100 złotych droższa – od 1320 złotych w centralnej Polsce do 1350 złotych na zachodzie kraju. Powód? Przetwórcy chcą kupić i zmagazynować jak najwięcej nasion, bo boją się, że powódź wyrządziła bardzo duże straty w uprawach rzepaku.
Niepewność co do ilości i jakości tegorocznych nasion, sprawia, że zarówno eksporterzy, jak i zakłady tłuszczowe podnoszą także ceny kontraktacyjne. W ubiegły tygodniu stawki dochodziły do 1180 złotych za tonę. Dzisiaj od tego pułapu się zaczynają. Umowę na rzepak o wilgotności około 7% można nawet podpisać na 1220 złotych za tonę.