Jak podał portal pch24.pl, Białoruskie władze przeprowadziły drugą już w styczniu dewaluację rubla. Tamtejszej gospodarce zagrażają rosyjskie problemy – do Rosji trafia połowa eksportu, Rosjanie zapewniają także Mińskowi dodatkowe subsydia.
Narodowy Bank Republiki Białorusi jeszcze w grudniu zdewaluował rubla o 9 procent w stosunku do dolara. 7 stycznia władze podjęły decyzję o kolejnej dewaluacji – tym razem o 7 procent. Równocześnie, stopa procentowa została podniesiona do 25 proc. To pierwsza taka zmiana od roku 2011. Zgodnie z przewidywaniami ekonomistów, ceny dóbr konsumpcyjnych wzrosną o ok. 15 procent. Ceny dóbr importowanych wzrosną najprawdopodobniej o 25 proc.
Białorusini zmniejszyli także opłatę od zakupu obcych walut. Poprzednio wynosiła ona 30 procent, teraz jest 10 proc. wartości w przypadku firm. Nabywcy indywidualni zostali od niej zwolnieni.
Niedawno prezydent Aleksandr Łukaszenka zwolnił z zajmowanego stanowiska premiera i kilku ministrów. Jak podkreślał, takie są konsekwencje nieefektywnej pracy nad poprawą gospodarczej sytuacji kraju.