Dla tych ostatnich konkurencyjny w perspektywie rynek energii elektrycznej oznaczać będzie - choć nie od razu - tańszą energię, podkreślili uczestnicy odbywającej się w poniedziałek w Wiśle (Śląskie) konferencji poświęconej szansom i zagrożeniom rozwoju rynku energetycznego w Polsce.
Uczestniczący w konferencji naukowcy, eksperci i przedstawiciele firm sektora energetycznego, byli zgodni, że konieczność modernizacji i budowy nowych mocy wytwórczych oraz koszty związane z uruchomieniem systemu rozdziału uprawnień do emisji dwutlenku węgla, oznaczają nieuchronny wzrost ceny energii u jej wytwórców.
Wzrost ceny energii będzie bezpośrednio związany z kosztem emisji CO2. Na podstawie obserwacji aktualnych tendencji kształtowania się cen praw do emisji CO2, można założyć, że ceny energii prawdopodobnie nie wzrosną więcej niż dwukrotnie w perspektywie 24 miesięcy – ocenił prezes Vattenfall Trading Services, Justus Schutze.
Zastrzegł, że taki wzrost cen mógłby nastąpić przy założeniu, że ceny praw do emisji CO2 nie spadną poniżej obecnego poziomu ok. 20 euro za tonę dwutlenku węgla. Podkreślił, że tym, co chroni odbiorcę finalnego przed skutkami prognozowanej podwyżki cen energii, będzie - po pełnej liberalizacji rynku - konkurencja między wytwórcami energii oraz możliwość wpływu na cenę, będąca w rękach państwa, np. podatek akcyzowy.
Na przykładzie Niemiec można zauważyć, że ok. 40 proc. ceny energii dla finalnego odbiorcy to tzw. składnik polityczny, czyli podatki, opłaty itp. Jest on dość elastyczny i pozwala zapobiec przeniesieniu podwyżki hurtowych cen energii na odbiorców finalnych lub ograniczyć skutki podwyżek. W Niemczech po deregulacji rynku nastąpił nawet lekki spadek cen – ocenił Schutze.
Eksperci podkreślają, że skala i tempo prognozowanego wzrostu hurtowych cen energii są bezpośrednio związane z rynkową ceną praw do emisji CO2, w sytuacji, kiedy system ten stanie się powszechny na unijnym - w tym polskim - rynku. Doświadczenia krajów, gdzie system handlu emisjami już funkcjonuje, wskazują, że rosnącej cenie praw do emisji zawsze towarzyszy wzrost cen energii. Obecnie cena praw do emisji wynosi ok. 19 euro za tonę; w pierwszym okresie było to ok. 7 euro, maksymalnie prawie 30 euro.
Prezes Elektrociepłowni Warszawskich, Jacek Dreżewski, jest przekonany, że zaostrzone normy ekologiczne i związany z nimi system handlu emisjami, wymuszą zmianę struktury i technologii polskiego sektora wytwarzania energii. Firmy energetyczne już teraz muszą ocenić, czy bardziej opłaci im się tak zmodernizować, aby zmniejszyć emisję CO2, czy zaczekać z inwestycjami, a prawa do emisji kupić na rynku. W jednym i drugim przypadku oznacza to koszty, które mogą prowadzić do wzrostu cen energii.
Dreżewski przypomniał, że w UE aż 56% limitu emisji CO2 przypada na energetykę, 13% na przemysł metalurgiczny, 9% na rafineryjny, a 7% na cementowy. Największa emisja przypada na Niemcy (25%), dalej na Włochy (14%), Wielką Brytanię (13%), Polskę (11%) i Francję (6%).
W Polsce - według założeń - handlem emisjami ma być objęte 68 proc. całkowitej emisji CO2; handel nie dotyczy drobnych źródeł emisji i transportu. Według projektu Krajowego Planu Rozdziału Uprawnień (KPRU) do emisji, 75,8% polskiej emisji dwutlenku węgla przypadnie na energetykę, 6,2% na hutnictwo, 4,3% na przemysł cementowy, a 3,1% na przemysł rafineryjny.
Taka struktura emisji powoduje, zdaniem ekspertów, że przed sektorem energetycznym stoją olbrzymie wyzwania - po pierwsze zmiany technologii na mniej emisyjne, po drugie - przygotowania się do efektywnego handlu emisjami, samodzielnie lub za pośrednictwem wyspecjalizowanych firm.
Dreżewski przypomniał, że ustawa o handlu emisjami uchwalona została blisko rok temu, ale wciąż nie ma do niej aktów wykonawczych, przede wszystkim brak zatwierdzonego KPRU, a także zezwoleń na udział w handlu oraz rejestru uprawnień do emisji. Według prezesa, Polska pozostaje jedynym krajem UE, który nie ma przygotowanego KPRU, dzielącego uprawnienia do emisji CO2.
W ocenie prezesa, jest szansa na uregulowanie tych spraw do lutego przyszłego roku, co oznacza, że możliwy będzie także handel emisjami przysługującymi w 2005 roku. Natomiast do połowy przyszłego roku powinien być przygotowany proponowany podział uprawnień do emisji na lata 2008-2012.
W naszych warunkach walka firm energetycznych o uprawnienia do emisji to walka o egzystencję. Kto będzie miał prawdo do emisji, ten będzie mógł produkować – podsumował Dreżewski.