Drobiowy rynek dorównuje kroku wieprzowinie. Towaru mnóstwo, gorzej z klientami. Ten tydzień dodatkowo był bardzo trudny. I choć pociągnął ceny w dół, to i tak wstrzymał handel – tak jak co roku w środę popielcową. Jeśli cokolwiek się sprzedaje to tylko właściwie filety z piersi kurczaka czy indyka. Część towaru tradycyjnie wyjeżdża na zachód Europy.
W kraju zainteresowanie jest znacznie mniejsze, tym bardziej, że oczekiwania potencjalnych nabywców są dalekie od ofert sprzedaży. W mniejszych firmach można negocjować niższe stawki.
Filety z indyka udaje się kupić poniżej 13 złotych za kilogram.
W dużych zakładach cena jest średnio o złotówkę wyższa. Rynek jest jednak tak rozchwiany, że trudno mówić o konkretnych cenach, które miałyby szanse utrzymać się niezmienione choćby przez kilka dni.