Zielone światło dla producentów bydła. Na razie koniec obniżek w punktach skupu, żywca zaczęło brakować. Jednym z powodów jest otwarcie się na nasze mięso Turcji i Egiptu. Uboje dla muzułmańskich odbiorców są teraz dla zakładów bardzo intratne. Dlatego zainteresowały się nimi nie tylko duże, ale i całkiem małe ubojnie. Gorzej wiedzie się tym, którzy wołowinę eksportują do Włoch czy Hiszpanii.
Kiedyś ważne było czy ktoś kupuje bydło na własne potrzeby czy na eksport. Od tego zależało ile może zapłacić dostawcy.
Teraz okazuje się że istotny jest także kierunek eksportu. Popyt jest głównie na byki. I tak za buhaje ras mlecznych zakłady płacą nawet poniżej 5 złotych za kilogram, za mieszańce od 5 do 5 i pół złotego za kilogram, powyżej 5 i pół za sztuki mięsne. Ale takie dostawy z reguły rozliczane są w klasyfikacji poubojowej.
A tu ceny też bywają różne w zależności od zapotrzebowania. Klasa „O” kosztuje od 9 złotych wzwyż. Klasa „U” nawet powyżej 10, ale to rzadkość. Chociaż zdaniem przetwórców, przez ostanie lata dużo się zmieniło. Coraz więcej hodowców nastawia się na rasy mięsne.