Drobiarze, hodowcy świń, producenci zboża, sadownicy i dziesiątki działaczy Samoobrony kolejny dzień protestowali na drogach wszystkich województw.
Tym razem nie doszło do starć z policją. Większość niezadowolonych z polityki rolnej rządu chłopów ograniczyła się wczoraj do krótkotrwałego blokowania szos. Zazwyczaj zaopatrzeni w brony bądź chodzący po pasach demonstranci opuszczali jezdnię po namowach stróżów prawa. Do jednej z największych należała pikieta sadowników, którzy przemaszerowali z placu targowego w Grójcu, drogą nr 50 w stronę Mszczonowa. Jej uczestnicy nieśli transparent z hasłem "Policja rolników leje, a rząd się z tego śmieje".
Szczególnie malownicza była natomiast demonstracja, jaką sympatycy Samoobrony zorganizowali w centrum Łodzi. Rolnicy rozdawali przechodniom chleb i kiełbasę wyjaśniając, że i tak nie mogą sprzedać swoich wyrobów, więc wolą je rozdać biednym. Miejsce tych, którzy rządzą przeciwko ludziom jest w kamieniołomach - grzmiał poseł Stanisław Łyżwiński. Protestujący skandowali "W Łodzi Miller szkodzi".
W miejscu jednej z blokad na Dolnym Śląsku pojawił się Marian Zagórny (mający na swym koncie wyrok za wysypywanie zboża na tory), który zapowiedział "protesty aż do skutku". Apele o ponowne zebranie się w dniu dzisiejszym padały również z ust organizatorów manifestacji w innych regionach.