Miało być gorąco i było. Prawie 10 tysięcy rolników najechało na Paryż powodując ogromny chaos i problemy z komunikacją. Przy dźwiękach klaksonów i warkocie traktorów producenci zbóż wykrzykiwali swoje postulaty. A co na to władze? Bruno Le Maire - francuski minister rolnictwa - przyjął wygodną taktykę. Przekonywał, że rozumie rolników i wzywał by nie tracili nadziei.
„Rolnicy wiedzą, że mogą liczyć na moje poparcie i prezydenta Nicolasa Sarkozego”, w każdej chwili jestem gotowy na spotkanie z farmerami”. Te słowa miały ukoić skołatane nerwy rolników, ale ich przekonać mogą tylko czyny.
Producenci zbóż oczekują działań i powstrzymania spadku dochodów. A te w ostatnim roku skurczyły się prawie o połowę.
Wprost proporcjonalnie rosną za to koszty. Rolników nie interesują już pożyczki i ulgi podatkowe, chcą uczciwych cen i możliwości opróżnienia magazynów przez eksport z dopłatami.