Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Był las, nie było nas…

7 marca 2005

…nie będzie nas, zostanie las. To wydawać by się mogło naiwne przysłowie, ma w sobie jednak wiele prawdy.

Jak wie każdy, kto choć raz był w lesie, organizm ten wzrasta długo. Ludzie pracujący w lesie dodadzą, że efekty swojej pracy rzadko mogą zobaczyć za swego życia. Wszyscy doskonale sobie zdają sprawę z tego, że las to nie włosy na brodzie Ben-Lagena - nie odrośnie zbyt szybko. Ochrona tych zielonych płuc naszego kraju, których tak zazdroszczą nam inne bardziej uprzemysłowione kraje z Europy, powinna być jednym z priorytetów dla ekip rządzących. Lasy oraz żyjące w nich zwierzęta i rośliny są nie tylko symbolem Polski, ale są także jedną z niewielu gałęzi gospodarki generujących obecnie zauważalne zyski, są też jednym z naszych bogactw naturalnych i należy im się nasza opieka i dbałość. Tymczasem jednak, ministerstwo skarbu, funduje niemiłą niespodziankę nie tylko dla leśników, ale także dla wszystkich ludzi kochających i szanujących polskie lasy i ich przyrodę. Jeżeli jeszcze drogi czytelniku nie zorientowałeś się o co chodzi - już wyjaśniam.

Polska jest jedynym krajem w tej części Europy, który od zmiany ustroju nie uregulował kwestii zwrotu majątku zagarniętego bezprawnie po wojnie przez komunistyczne władze. Podejmowano kilka prób - jak wszyscy wiemy - na razie bezskutecznych. Na początku stycznia, po dwóch latach prac, projekt "Ustawy o prawie do rekompensaty za przejęte przez Państwo nieruchomości, niektóre inne składniki mienia oraz rzeczy zabytkowe" przedstawiło ministerstwo skarbu. W projekcie ustawy reprywatyzacyjnej zaproponowano, iż Państwowe Gospodarstwo Leśne - Lasy Państwowe odda do tzw. zasobów reprywatyzacyjnych 80 tys. hektarów gruntów nieleśnych. Te grunty miałyby zostać sprzedane, a pieniądze zostałyby przeznaczone na wypłatę rekompensat. Oprócz tego Lasy Państwowe, musiałyby co roku przekazywać na ten cel pięć procent swoich rocznych przychodów. Na rekompensaty, które nasze państwo wypłaci poszkodowanym bezprawnymi zawłaszczeniami mienia w okresie powojennym, Lasy Państwowe będą musiały wyasygnować sześć miliardów złotych, czyli prawie jedna siódmą całości roszczeń (wnioski, które trafiły do ministerstwa skarbu dotyczą utraconego mienia oszacowanego na ok. 40 mld zł). Jak zakłada projekt ustawy reprywatyzacyjnej byli właściciele lub ich spadkobiercy dostaną bony. Pokrycie wartości tych bonów mają w znacznej części zapewnić środki uzyskane z Lasów Państwowych. Nikt tylko nie powiedział dokładnie leśnikom, skąd mają oni brać tę forsę. Co będzie jeżeli nie daj Boże, w tym roku koniunktura na drewno zmaleje, albo lasy zostaną dotknięte przez jakąś klęskę żywiołową lub szkodników leśnych i nie zarobią złamanego grosza, a wynik finansowych LP będzie ujemny?

W minionym roku LP wypracowały ok. 80 mln zysku. Stało się tak, bo drewno dobrze się sprzedawało. Ale nie tylko - w ciągu ostatnich 14 lat w LP przeprowadzono gruntowną restrukturyzację przedsiębiorstwa, redukując zatrudnienie ze 107 do ok. 26 tysięcy osób. W latach 2002 - 2004 zmniejszono zatrudnienie o 5,8 tys. pracowników, z czego 2,5 tysiąca w administracji. Zlikwidowano 600 leśnictw i 11 nadleśnictw. Państwo nie poniosło z tego tytułu żadnych kosztów. Nikt też w Polsce nie słyszał o awanturach, strajkach i niepokojach w lasach. Nie było blokad drzew i okupacji polan leśnych, z tego co pamiętam, nikt z leśników nie rzucał też szyszkami po Warszawie. Jak słusznie zauważył rzecznik LP - w sytuacji, gdy inne branże, np. energetyka, zawierały umowy społeczne, dopisując sobie przywileje, w Lasach Państwowych dokonano ogromnego wysiłku organizacyjnego i wielu wyrzeczeń. Ograniczono odprawy emerytalne. Obniżono limit kwot na umundurowanie. Wstrzymane zostały remonty i inwestycje. W chwili obecnej wynik finansowy Lasów Państwowych jest dodatni. Nie należy jednak zapominać, że jest to instytucja samofinansująca się, z sukcesem realizująca zapisany w statucie obowiązek pomnażania majątku narodowego oraz równie ważnych pozaprodukcyjnych funkcji lasu: rozwoju turystyki i rekreacji, edukowania społeczeństwa w duchu poszanowania przyrody i dbałości o ogólną dostępność lasów, a nie wypracowywania zysków kosztem ich dewastacji. Na czym więc leśnicy mają oszczędzać? Na ochronie lasu, która rocznie pochłania 130 milionów złotych?

Lasy Państwowe - słowo państwowe warto tu podkreślić - zostały założone właśnie dlatego, że to państwo wzięło kiedyś na siebie ciężar opieki nad nimi - lasami. Kompleksowej, mądrej i długofalowej opieki, którą prywatni właściciele lasów nie zawsze są w stanie zapewnić i często, z różnych przyczyn, nie mają dość cierpliwości, samodyscypliny, czy środków by ją należycie sprawować.

Według leśników projekt ustawy jest nieprzemyślany i może zniszczyć 80-letni dorobek ich przedsiębiorstwa. Lasy Państwowe to nie jest skarbonka, do której zawsze można sięgnąć. To też nie fabryka nastawiona na zyski. Ktoś złośliwy zaraz powie, ze "zielone ludki" z lasów robią szum, bo boją się o swoje stołki, tak jednak nie jest. Leśnicy są głosem lasu i to chyba oni jednak wiedzą najlepiej, jak długo trzeba pracować, żeby las przyniósł spodziewane zyski. Przy czym wcale nie uchylają się oni od udziału w reprywatyzacji, chcą tylko by główny ciężar tych obciążeń nie był nakładany na LP. Jednocześnie słusznie wskazują, że istnieją inne, możliwe do wykorzystania źródła finansowania ustawy reprywatyzacyjnej - Agencja Mienia Wojskowego, Wojskowa Agencja Mieszkaniowa czy Agencja Nieruchomości Rolnych, zostały powołane właśnie po to, żeby posiadany majątek zlicytować i się go pozbyć. Cele Lasów Państwowych są zupełnie inne. A tak na marginesie to ciekawe czemu ministerstwo skarbu, chcąc zapewnić środki na sfinansowanie reprywatyzacji, nie sięgnie do kieszeni, obrosłych w przywileje firm sektora ubezpieczeniowego, bankowego, energetycznego czy telekomunikacyjnego, w których państwo posiada udziały?

Jako zwykły miłośnik lasów, proponuję też by zarówno twórcy projektu ustawy reprywatyzacyjnej jak i ostateczni decydenci - posłowie, jeszcze raz rozważyli, czy dla skądinąd uzasadnionej potrzeby rozliczenia się z pokrzywdzonymi przez poprzednie władze, faktycznie warto, tak zawzięcie doić tę krowę, jaką wydawać się mogą obecnie LP. Czy przy takiej polityce, któregoś dnia nie padnie ona z wycieńczenia na kolana i nie okaże się, że zostały nam po niej tylko skóra i kości oraz brak chętnych do zorganizowania pogrzebu. Wszak w oborze jest jeszcze kilka innych, równie dorodnych sztuk, tylko że sprytnie pochowały się po kątach i udają, że są zajęte przeżuwaniem. Nie chcę i nie życzę tego ani sobie, ani leśnikom, ani nawet twórcom nieszczęsnego projektu ustawy reprywatyzacyjnej, by za kilka lat okazało się, że aby wejść do lasu trzeba płacić za bilet, albo jechać daleko, daleko w świat. Wprawdzie jak mówi przytoczone na wstępie przysłowie, "zostanie las", to jednak wcale nie ma w nim mowy, że las zostanie właśnie u nas - w Polsce i że nie pójdzie sobie gdzie indziej, tam gdzie go lubią i szanują.


POWIĄZANE

Zgodnie z opublikowanymi dzisiaj danymi GUS nominalna dynamika sprzedaży detalic...

Zgodnie z danymi GUS produkcja sprzedana przemysłu w przedsiębiorstwach zatrudni...

Ustawa o dzierżawie, Wspólna Polityka Rolna i Zielony Ład, instrumenty finansowe...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę