Od kilku dni w 16 nadleśnictwach regionu obowiązuje zakaz wstępu do lasu. - Jest tragicznie. Nie nadążamy z gaszeniem pożarów w lasach i na polach - mówi Paweł Frątczak, rzecznik kujawsko-pomorskich strażaków. - Mamy trzeci stopień zagrożenia pożarowego. Wilgotność ściółki wynosi maksymalnie dziesięć procent.
Tylko w lipcu strażacy byli wzywani 165 razy do gaszenia ognia w lasach. W sumie spłonęło 30 hektarów. Nie pomogły deszcze sprzed kilku dni. - Woda zatrzymała się na konarach drzew. Żeby sytuacja wróciła do normy, musiałoby lać przynajmniej przez tydzień - mówi Frątczak.
Płoną też wysuszone gorączką zboża. W poniedziałek 21 wozów strażackich, w tym sześć z województwa wielkopolskiego, gasiło pożar na polu we wsi Marcinkowo koło Nakła. Spłonęło 30 hektarów plonów.