Sebastian Filipek-Kaźmierczak z bydgoskiej Samoobrony będzie zastępcą Andrzeja Leppera w Ministerstwie Rolnictwa.
O ministerialnej karierze Filipka-Kaźmierczaka zaczęto mówić zaraz po zawiązaniu koalicji, gdy Samoobrona przystąpiła do przeglądu kadr w poszukiwaniu najlepiej wykształconych ludzi do obsadzenia rządowych stanowisk. Bydgoski polityk jest absolwentem Wyższej Szkoły Handlowej w Paryżu i studiów doktoranckich na ATR. Biegle włada językiem francuskim i angielskim. W wyścigu do rządowego stanowiska pokonał ponad 30 konkurentów zgłoszonych przez terenowe struktury Samoobrony z całego kraju. - Kandydat z Bydgoszczy nie miał sobie równych pod względem kwalifikacji, dlatego wybór padł na niego - tłumaczy Krzysztof Filipek, wiceprzewodniczący Samoobrony (zbieżność nazwisk przypadkowa).
Filipek-Kaźmierczak urzędowanie w ministerstwie rozpoczął już wczoraj, chociaż oficjalną nominację z rąk premiera odbierze pod koniec tygodnia. Bydgoszczanin będzie w resorcie rolnictwa odpowiadał za kontakty z Unią Europejską.
Czy rolnicy z naszego regionu mogą liczyć na wymierne korzyści dzięki "swojemu" wiceministrowi? Filipek-Kaźmierczak był dla nas wczoraj nieuchwytny, ale wszelkie nadzieje w tej kwestii rozwiewa bydgoski poseł Samoobrony, Jan Bestry: - Ministerialni urzędnicy muszą myśleć w kategoriach całego kraju, więc nie liczyłbym na jakieś szczególne przywileje, jak na przykład dodatkowe pieniądze z Unii dla regionu.
Kandydat na podsekretarza stanu ma 37 lat. Przed objęciem stanowiska w rządzie był dyrektorem bydgoskiego Centrum Ekonomiki Rolnictwa. Filipek-Kaźmierczak jest właścicielem 40-hektarowego gospodarstwa rolnego pod Bydgoszczą.