W Janicach, w powiecie lwóweckim, nie chcą wody, kanalizacji, oprotestowali nawet remont drogi, chociaż gmina pozyskała ciężkie pieniądze na inwestycje. Niektórzy nie wpuścili koparek na swoje posesje – donosi "Gazeta Wrocławska".
Gmina Lubomierz staje na głowie, by znaleźć pieniądze na budowę kanalizacji i
wodociągów we wsi. Koszt inwestycji to prawie 1,3 mln złotych. Z budżetu gminy
poszło 150 tys. złotych. Pozostałe pieniądze dał Fundusz Wspierania Wsi,
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska oraz sponsor z Belgii, którego załatwili
szefowie stacjonującej w Janicach Wioski Franciszkańskiej. Inwestycja
jednak – zamiast cieszyć – podzieliła wieś – pisze
dziennik.
Dlaczego mają kopać na mojej łące, a nie u
sąsiada? – pyta jeden z mieszkańców. Wpuścił robotników, gdy robili
przyłącze do jego domu. Gdy chcieli poprowadzić przez jego łąkę rurę od ścieków
sąsiada, nie pozwolił wjechać koparkom. Inni mieszkańcy są jeszcze bardziej
stanowczy. Jeden z mężczyzn groził nawet siekierą robotnikom ostrzegając, by
omijali jego łąkę.
Mieszkańcom nie spodobały się też plany
remontu drogi za pieniądze funduszu unijnego SAPARD. Powiat, do którego należy
droga, planuje poszerzenie jezdni z 3,5 do 6 metrów, zamontowanie chodnika i
oświetlenia. Mieszkańcy nie wierzą. – Będą przez naszą wieś jeździły tiry z
kopalni w Rębiszowie, a my chcemy mieć spokój –
mówią.
Tymczasem sołtys Władysław Listwan twierdzi, że
prowadzone we wsi inwestycje nikomu nie zaszkodzą. – Jeśli da się
zrobić zmianę w planach, to niech rura kanalizacyjna prowadzi przez moją
łąkę – deklaruje – A jak dziś nie zgodzimy się na remont drogi, to
powiat zainwestuje pieniądze gdzie indziej. A nam pozostaną dziury –
powiedział sołtys Gazecie Wrocławskiej.