Sejmowa Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie dostrzegła niczego dobrego w budżecie dla rolnictwa na 2004 rok. Zdaniem posła Wojciecha Szczęsnego - Zarzyckiego, jest to najgorszy budżet od 14 lat.
Wydatki na rolnictwo łącznie ze środkami przewidzianymi w rezerwach celowych oraz środkami z Unii Europejskiej wyniosą ponad 7673 mln zł, co stanowi 3,87 proc. wydatków ogółem budżetu państwa i będą o 22,3 proc. wyższe od wydatków przewidywanych w ustawie budżetowej na 2003 r. Praktycznie bez zmian pozostaną wydatki na Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i wyniosą 15 607,5 mln zł (w ub. roku 15 618 mln zł).
Na dopłaty do płatności bezpośrednich państwo przeznaczy 1154,5 mln zł, na działalność statutową Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - 1312,6 mln zł, a Agencji Rynku Rolnego - 748,6 mln zł. Środki z Unii Europejskiej oraz innych źródeł wyniosą 1951,7 mln zł.
Niektórych dotychczasowych wydatków na rolnictwo w projekcie budżetu nie uwzględniono. Nie przewidziano dotacji na upowszechnienie postępu rolniczego, wapnowanie gleb, monitoring jakości surowców rolnych i produktów spożywczych oraz bonifikat do materiału siewnego.
Likwidacja tych form wsparcia rolnictwa została uzgodniona w trakcie negocjacji akcesyjnych z UE. W wydatkach na rolnictwo nie uwzględniono czeków na paliwo rolnicze (315 mln zł), prawdopodobnie nie będzie również pieniędzy na dopłatę do mleka w klasie ekstra (7 gr do litra).
Ci z posłów, którym przyszłoroczny budżet rolnictwa się podobał, zwracali uwagę, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej nastąpi wzrost cen żywności, na czym rolnicy przecież nie stracą.
Przeciwnicy budżetu podkreślali, że redukcja wydatków dotyka tych sfer dotowania rolnictwa, gdzie powinny one być utrzymane. Jednocześnie, ich zdaniem, pieniądze z rezerw celowych oraz środki z UE to pieniądze w dużej części wirtualne i dlatego przyszły rok będzie dla rolnictwa bardzo trudny.