Kluczowym problemem przyjęcia nowego, siedmioletniego budżetu Unii będzie zaakceptowanie go przez społeczeństwa państw członkowskich - uważa dyrektor berlińskiej European Academy.
Eckart Stratenschulte /czyt.: stratenszulte/ podczas debaty w Warszawie poświęconej zbliżającej się polskiej prezydencji powiedział, że ważnym skutkiem kryzysu gospodarczego jest utrata zaufania do instytucji unijnych. Tymczasem - zauważył - budżet będzie trudny, wymagający cięć i przegrupowania środków, a informacje o konieczności zmian są postrzegane w społeczeństwach hasłowo jako "nowe podatki z Brukseli". Podkreślił, że interesy państw-płatników są w dużym stopniu sprzeczne z interesami państw-biorców pomocy.
"Bardzo wielu ludzi w Niemczech, ale i w innych krajach straciło wiarę i zaufanie do Unii Europejskiej. Wielkim zadaniem i celem dyskusji o budżecie będzie zwrócenie się do tych ludzi i sprawienie, że to zaufanie i akceptacja wzrośnie. Jedno jest oczywiste: nie sposób wypracować budżet, gdy kraje wkładają do niego mniej niż wyjmują. To nie będzie działać" - mówił Eckart Stratenschulte.
Doradca prezesa Narodowego Banku Polskiego, Paweł Samecki, przypomniał, że w Unii Europejskiej interesy państw-płatników są w dużym stopniu sprzeczne z interesami państw-biorców pomocy. Dlatego przed negocjatorami staje bardzo poważne pytanie, czy wspierać biedniejszych, czy inwestować tam, gdzie są najwyższe technologie, by poprawiać konkurencyjność Unii w świecie. Inaczej o tym myślą płatnicy, a inaczej beneficjenci i to będzie stanowić problem dla polskiej prezydencji, uważa Paweł Samecki.
"To nie będzie łatwa sytuacja dla Polski, ponieważ polskie władze będą obrońcą budżetowego status quo a jednocześnie Polska ma być bezstronnym pośrednikiem w czasie prezydencji. Połączenie tego jest niemożliwe. Dlatego - myślę - druga połowa roku będzie poświęcona obwęszaniu, wyczuwaniu, dotykaniu, badaniu nastrojów, odczuć i pozycji innych krajów. To będzie rekonesans. Nie uważam, żeby to był czas stracony. To będzie dobry czas na refleksję", powiedział Paweł Samecki. Poruszył też kwestię podatków. Uznał, że brak wspólnego systemu podatkowego jest słabością Unii. Zwrócił uwagę, że w Stanach Zjednoczonych, kraju federacyjnym, jest pewien "federalizm fiskalny".
6724540
1