Komisja Europejska zaproponuje w środę podniesienie minimalnych stawek akcyzy na alkohole o 24 proc. Opór lobby alkoholowego jest jednak tak silny, że w Brukseli mało kto wierzy w powodzenie tej inicjatywy.
Te 24 proc. to wysokość inflacji w Unii od stycznia 1993, gdy wprowadzono minimalne stawki akcyzy na alkohol. Kraje UE ustalają jej wysokość same i zwykle jest ona sporo wyższa niż minimalne 1,54 euro za butelkę wódki 0,7 litra. W Polsce wynosi blisko 2,7 euro, w Szwecji aż 15,5 euro, a jedynie we Włoszech, na Słowacji, w Słowenii i na Cyprze niecałe 2 euro. To tam - gdyby propozycję Brukseli przyjęto - wódka by mogła podrożeć, choć byłby to wzrost niewielki (akcyza po podwyżce ledwo przekroczyłaby 1,9 euro).
Różnice w akcyzie wpływają na ceny, co wykorzystują turyści. Wściekły na to jest rząd w Sztokholmie, prowadzący ostrą politykę antyalkoholową. Gdy na początku roku Szwecja zniosła ograniczenia dla swoich obywateli w imporcie alkoholu do spożycia indywidualnego, zaczęły się masowe wycieczki po flaszki do Finlandii i Danii. - Nie dość, że traci szwedzki budżet, to jeszcze rozpija się społeczeństwo - komentuje szwedzki dyplomata. Po 1 maja sytuacja może się jego zdaniem pogorszyć, bo Szwedzi zaczęli statkami masowo pływać na zakupy alkoholowe do krajów bałtyckich i Polski.
To Szwecja najgoręcej opowiada się za podniesieniem minimalnych stawek akcyzy na alkohol. - Jest jasne, że duże różnice w opodatkowaniu alkoholu w krajach UE zakłócają rynek i sprzyjają przemytowi. Jednak bez zgody wszystkich członków nie możemy zmienić - uważa odpowiedzialny za politykę podatkową komisarz Frits Bolkenstein. Podatki w Unii wymagają jednomyślności.
Postulat zwiększenia minimalnej akcyzy znalazł się w raporcie Komisji Europejskiej o stosowaniu tego podatku w UE (raport zostanie dziś przedstawiony). W praktyce Szwedom to niewiele da, ale Bruksela chce zrobić chociaż tyle. Źródła w Komisji nie wierzą jednak, by w tym roku pojawiła się formalna propozycja zmian w przepisach. Po pierwsze, uderzyłoby to przede wszystkim w nowe kraje Unii. Po drugie, przeciwni temu są producenci wina, którzy mają przywilej stawki zerowej i nie chcą go stracić. Winne kraje to Hiszpania, Grecja, Włochy, Portugalia, Niemcy, Luksemburg i Austria. Tanie wino sprowadzają z kontynentalnej Europy Brytyjczycy, gdyż akcyza na butelkę wina wynosi na wyspach 1,77 euro (w Polsce 22 eurocenty). To samo dotyczy zresztą papierosów, które są w Wielkiej Brytanii znacznie droższe. Przypuszcza się, że ponad jedna czwarta sprzedawanych w Wielkiej Brytanii papierosów pochodzi z przemytu zza granicy. Oceny tej dokonano na podstawie liczby pustych paczek po papierosach pozostawianych przez kibiców piłkarskich na brytyjskich stadionach. Bruksela wszczęła nawet w tej sprawie procedurę wyjaśniającą.
Komisja jest zdania, że nie można podnosić stawki jedynie dla mocnych alkoholi i zachować zerową dla wina, bo gwałciłoby to zasady konkurencji między producentami różnych trunków. To zaś, co się w danym kraju pije, wynika ze zwyczajów, kultury, klimatu i ceny. Stawki akcyzy na alkohol sprzedawane w polskich sklepach będą więc nadal ustalane w Warszawie.