Ten temat wcześniej czy później musiał zacząć wzbudzać kontrowersje. Sadownicy protestują przeciwko lansowanej przez rząd prywatyzacji rynku hurtowego w Broniszach. Ich zdaniem państwo powinno zachować kontrole nad firmą.
Warszawski Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy w Broniszach to największa tego typu firma w kraju. W ramach programu pilotażowego Bronisze są właśnie szykowane do prywatyzacji. Potem przyjdzie czas na pozostałe rynki hurtowe.
Artur Ławniczak – wiceminister rolnictwa, wypowiedź archiwalna „ Priorytet przy zakupie tych akcji należy do grup producentów rolnych rolników na stale współpracujących w tym obszarze”.
Przeciwko planom rządu protestuje Związek Sadowników. Pierwszy zarzut dotyczy sensu całej operacji. Bronisze przynoszą zyski i to nie małe. Pada więc pytanie po co sprzedawać coś co daje rządowi dochody. Ale tak na prawdę sadownicy nie martwią się o budżet państwa, ale o swój.
Jan Madej – sadownik, Warka „Żadna forma prywatyzacji w tym momencie jest nie wskazana, znowu rolnictwo jest w bardzo dużym dołku i nie staż nas na wykupienie akcji”.
Ale sprawa jest dużo bardziej skomplikowana niż to wygląda na pierwszy rzut oka. Większość sadowników nie ma się bowiem o co martwić. Do prywatyzacji nie zostaną bowiem w ogóle dopuszczeni.
Leszek Przybytniak – sadownik Grójec „Pierwszeństwo wykupu akcji maja akcjonariusze, którzy już kupili cześć akcji, już funkcjonują na rynku. Natomiast do tych akcji nie mają dostępu zwykli sadownicy, zwykli rolnicy”.
Udział Skarbu Państwa w rynku hurtowym wynosi prawie 60%. Wybrany doradca na zlecenie rządu oszacuje wartość spółki. Po przygotowaniu i zatwierdzeniu przez Komisję Nadzoru Finansowego prospektu emisyjnego rozpocznie się prywatyzacja. Z zachowaniem pierwszeństwa nabycia akcji przez dotychczasowych akcjonariuszy.