Polska Inspekcja Weterynaryjna ma coraz większe problemy z zatrudnianiem osób do badania żywności. Lekarze wyjeżdżają za granicę lub zakładają prywatne praktyki. Wszystko przez zbyt niskie pensje. Początkujący weterynarz zarabia niewiele ponad tysiąc złotych.
W każdym Inspektoracie powinno być pięciu weterynarzy. Tymczasem w wielu powiatach jest ich najwyżej trzech. Problemy z zatrudnianiem nie omijają nawet najbogatszych rejonów kraju.
Grzegorz Kurkowski Powiatowy Lekarz Weterynarii w Otwocku: - Brakuje u nas 4 lekarzy do pełnego zabezpieczenia działania inspekcji.
Brakuje, bo wielu lekarzy decyduje się na wyjazd za granicę. Najczęściej do Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Tam zarobki młodych weterynarzy to co najmniej 3 tysiące funtów miesięcznie. Pozostając w kraju mogą liczyć tylko na niecałe 2 tysiące złotych. Jakby tego było mało, Bruksela domaga się zwiększenia zatrudnienia w Polskich Inspektoratach o 304 etaty. Resort rolnictwa przeznaczył już na ten cel 5,5 miliona złotych. - Tak by to pozwoliło na koniec roku mieć w każdym inspektoracie po 1 lekarzy specjaliście – mówi Marek Chrapek z Ministerstwo Rolnictwa.
Ale to i tak nie rozwiąże problemu - twierdzą lekarze, bo potrzeby są dużo większe.
Janusz Związek, Polska Inspekcja Weterynaryjna: - Ja się obawiam, że jeżeli grypa by nastąpiła, pewnych czynności trzeba będzie po prostu zaniechać…
Już teraz Inspekcja Weterynaryjna badanie żywności coraz częściej musi zlecać lekarzom z prywatną praktyką. Na finansowanie takiej działalności zaczyna jednak brakować pieniędzy.