W zeszłym roku nie wszystkie owoce zostały zerwane bo ich ceny były nieopłacalne. Teraz sytuacja może się powtórzyć, jednak tym razem z powodu braku rąk do pracy. Producenci biją na alarm. Bez pracowników z za wschodniej granicy zbiory malin i wiśni są zagrożone.
W gospodarstwie Leszka Przybytniaka trwa właśnie zbiór czereśni. W sadzie pracuje cała rodzina dlatego te owoce na pewno uda się zerwać. Ale problem może być za parę tygodni gdy zacznie się sezon na wiśnie. Wtedy potrzeba będzie wielu rąk do pracy. Niestety chętnych bardzo trudno znaleźć.
W powiatowym urzędzie pracy w Grójcu zarejestrowanych jest prawie 3 i pół tysiąca osób. Chęć zatrudnienia ich sezonowo zgłosiły tu przetwórnie. Ale niestety odesłano je z kwitkiem. Na 50 miejsc pracy wezwano 115 osób, z czego nikt nie był zainteresowany praca - sezonową.
Dlaczego chętnych do pracy brakuje? - Jest taka niska płaca w ogrodnictwie, że niestety nie chce ludziom się pracować za te pieniądze. – mówi Tomasz Staszewski z Otaląża.
Większość bezrobotnych szuka pracy stałej. Dla nich zajęcia dorywcze dwu-trzy tygodniowe to ostateczność. Szczególnie, że proponowane stawki są bardzo niskie.
Producenci owoców twierdzą, że nie mogą zapłacić za zbiór wiśni czy malin więcej bo wtedy do produkcji musieliby dołożyć. Dziwi ich to, że takich problemów nie mają kraje Starej Unii .
- Niestety utrudnienia na granicy polsko-ukraińskiej powodują że pracownicy z tamtej strony nie mogą do Polski wjechać. – informuje Maciej Maliszewski ze Związku Sadowników RP.
Związek Sadowników R.P. o uregulowanie tej sprawy zabiega nie od dziś. - Od lat postulujemy aby wprowadzić statut pracownika sezonowego w polskim prawie pracy niestety nie napotkaliśmy na poparcie w tej sprawie. – dodaje Maliszewski.
Widać jednak pierwsze jaskółki zmian. Nowelizację rozporządzenia w w tej sprawie proponuje rząd. Wszystko teraz w rękach związków zawodowych, które muszą pozytywnie zaopiniować proponowane zmiany.
- Zwrócimy się do związków pracowniczych, aby zrobili wszystko aby to rozporządzenie mogło wejść w życie wcześniej a nie po 30 dniach, bo wtedy straci sens. - powiedział Roman Wierzbicki.
Cudzoziemcy będą mogli zatrudniać się w rolnictwie bez konieczności uzyskania pozwolenia na pracę. Taki zapis znalazł się w projekcie rozporządzenia ministerstwa pracy i polityki społecznej.
Obcokrajowcy będą mogli pracować w naszym kraju nie dłużej niż trzy miesiące. Jest tylko jeden warunek - o zatrudnieniu cudzoziemca we własnym gospodarstwie trzeba powiadomić organy samorządowe. Potem wymagane będzie uzyskanie pozwolenia na pracę.
Rząd zapowiada, że zrobi wszystko aby te zmiany prawne jak najszybciej weszły w życie. Potrzebna jest tylko na to zgoda związków zawodowych.
Do rozwiązania pozostanie jednak sprawa stałego zatrudniania pracowników na wsi. Obecnie rolnik, który potrzebuje robotnika przez cały rok musi za niego płacić kilka razy większe składki ubezpieczeniowe niż za siebie. Dlatego niewiele osób decyduje się na legalne zatrudnianie pracowników.