W ciągu ostatnich trzech lat potroiła się w naszym kraju liczba ekologicznych gospodarstw
Na świecie zdrowa żywność przebojem zdobywa rynki. Wartość światowego rynku tej żywności szacowana była w 2004 r. na ponad 24 mld USD. Ze wzrostem zapotrzebowania rośnie powierzchnia upraw. Już ponad pół miliona gospodarstw w 110 krajach stosuje metody ekologiczne. Na powierzchni 26 mln ha nie ma żadnej agrochemii, inżynierii genetycznej, sztucznych środków ochrony roślin i dodatków. Tylko płodozmian, naturalne nawożenie i takaż ochrona.
Wśród państw, które mają u siebie najwięcej ekogospodarstw, przoduje Australia (prawie 12 mln ha powierzchni), Argentyna (2,9 mln ha) i Włochy (ponad 1 mln ha). W porównaniu z tymi gigantami Polska ze 168 tys. ha zajmuje miejsce w trzeciej dziesiątce.
Nasz kraj ma jedne z najlepszych na świecie warunków do rozwoju ekorolnictwa. To zasługa niskiego poziomu stosowania sztucznego nawożenia i środków ochrony roślin. Tych ostatnich przeciętny polski rolnik stosuje dziesięć razy mniej niż rolnik z krajów unijnej "15". Nic dziwnego, że w ostatnich latach tempo, w jakim produkcja zdrowej żywności rozwija się w Polsce, należy do najszybszych na świecie. Co roku liczba gospodarstw i ich powierzchnia się podwaja. Dziś jest ich w Polsce ponad siedem tysięcy.
Pierwsze gospodarstwa ekologiczne powstały w Polsce na początku lat dziewięćdziesiątych. Wiesław Haraburda z Bartoszy pod Ełkiem szukał już wtedy alternatywy dla intensywnego gospodarowania.
- Ta ilość chemii, którą musiałem sypać na pola, to był dramat. Nie chciałem też żyć w obłudzie. Dla mojej rodziny produkuję zdrową żywność, bo nie stosuję chemii, a na sprzedaż robię inaczej - opowiada pan Wiesław. W 1993 r. jego liczące dziś 35 ha gospodarstwo uzyskało ekologiczny certyfikat. Dziś część ziemi to użytki zielone dostarczające paszy dla kilku krów i drobiu, 3 ha zajmują plantacje truskawek, rolnik sieje też zboża, uprawia warzywa. Od wejścia Polski do Unii gospodarstwo w Bartoszach dostaje dopłaty, średnio 600 zł na ha. - Nie narzekam. To była dobra decyzja - mówi Wiesław Haraburda.
W sudeckich wsiach, gdzie ziemia jest niskiej klasy i leży w trudnym terenie, także przybywa gospodarstw ekologicznych.
- Tu ziemi rolnej praktycznie nie ma. Warunki są z natury ekologiczne - uważa Barbara Kalińska z Nowego Gierałtowa w Kotlinie Kłodzkiej. Jej gospodarstwo ma 21 ha i od siedmiu lat status ekologicznego. - Nasza ziemia to przede wszystkim pastwiska dla dwudziestu kóz oraz plantacja aronii - mówi pani Barbara. Problemem, z którym najczęściej stykają się nowe ekogospodarstwa, jest ubogi rynek hurtowy dla zdrowej żywności. W Małopolsce, gdzie jest najwięcej w Polsce gospodarstw ekologicznych, przeważają małe, 2 - 3-hektarowe, nastawione przede wszystkim na produkcję mleka.
- W powiecie limanowskim, gdzie jest prawie 500 ekogospodarstw, były problemy z mleczarnią, która miałaby odbierać mleko od rolników i produkować z niego ser. W tym powiecie producenci zdrowej żywności mają daleko do specjalistycznych sklepów w dużych miastach - opowiada Ewa Obara z Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.
Od listopada 2005 r. w powiecie limanowskim realizowany jest kosztem 235 tys. zł pilotażowy Małopolski Program Rozwoju Rynku Żywności Ekologicznej. W styczniu 2006 r. agencja przeszkoliła ponad 200 rolników zainteresowanych ekoprodukcją.