W Polsce tyka bomba z chorobotwórczymi wirusami i bakteriami w otwartych zbiornikach z gnojowicą, ukrytych przed opinią publiczną na wsiach. W zeszłym roku Najwyższa Izba Kontroli uwrażliwiala na brak właściwego nadzoru kontrolnego nad wielkoprzemysłowymi hodowlami ferm trzody chlewnej, skąd m.in. bierze się gnojowica.
Jeśli zagrożenia się nie zlikwiduje, to bomba może wybuchnąć.
O powadze sprawy , może świadczyć choćby treść ostatniego artykułu dr Cezarego Mecha, byłego prezesa UNFE i podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów dla Gazety Finansowej:
Problem z grypą
Na to nakładają się obawy dotyczące groźby światowej pandemii świńskiej grypy oraz tego, jaki to może mieć wpływ na gospodarkę. Już na gorąco powstały analizy mówiące o potencjalnym wpływie choroby na gospodarkę w pierwszym roku trwania pandemii. Zakłada się obniżenie PKB światowego o 0,7 proc. w najłagodniejszej formie, poprzez groźniejszą fazę - 2 proc., aż do 4,8 proc. w przypadku groźnej sytuacji. Ta groźna sytuacja to skala potężnych zaburzeń i szacowanej śmierci ponad 70 mln ludzi. To jest porównywalne z pandemią grypy hiszpanki w 1918-1919 r., która zabiła 70 mln ludzi i zmniejszyła światową produkcję aż o 5 proc.