Karkołomnego zadania podjął się sołtys z Kotowej Woli w gminie Zaleszany. Pan Jan postanowił zastąpić ojca i matkę młodym boćkom. Stało się tak gdy w bocianiej rodzinie w Kotowej Woli pojawiły się poważne problemy. Na świat przyszło aż pięcioro młodych, co zdarza się rzadko, a zaraz potem bociani rodzice porzucili gniazdo.
Aż trudno uwierzyć, że jeszcze tydzień temu boćkom nikt nie dawał szans na przeżycie. Sołtys Jan Idec stanął jednak na wysokości zadania. Gdy zauważył że przez cztery dni młode nie miały co jeść wezwał strażaków i zdjął pisklęta na ziemię. Potem zadbał przede wszystkim o to by boćki nabrały sił, a to jak wiadomo zależy od pożywienia, które musi być smaczne i kaloryczne. - . Na obiad bociany są zapraszane do prowizorycznego gniazda. Takiego samego w jakim kiedyś gospodynie w Kotowej Woli karmiły gęsi. Bociany potrafią dziennie zjeść kilogram mięsa, bochenek chleba i kilka jaj.
Bocianiątka rosną jak na drożdżach, tym bardziej że codzienne ich menu jest uzupełniane o przysmaki z miejscowego stawu. Maluchy zresztą już same potrafią znaleźć sobie coś do jedzenia. A to zdaniem sołtysa najważniejsze bo muszą jak najszybciej nabierać sił. Sołtysa czeka więc teraz kolejne ważne zadanie - musi nauczyć bociany latać. Jan ma nadzieje, że będą pojętnymi uczniami bo za jakieś sześć tygodni powinny zbierać się do odlotu.