Rosyjska blokada żeglugi po Zalewie Wiślanym niszczy polskie firmy. Żegluga Gdańska wycofuje swoje statki z Elbląga, tamtejszy port traci kontrahentów.
Mija czwarty tydzień od dnia, kiedy Rosjanie wprowadzili zakaz żeglugi po swojej części Zalewu Wiślanego. Rosjanie mówią wprost: ruch będzie przywrócony, gdy zostanie podpisana nowa umowa międzyrządowa, regulująca żeglugę po zalewie. Tymczasem nie widać na to szans. Polska strona już półtora roku temu przedłożyła projekt takiej umowy. Rosjanie twierdzą, że trwają nad nim konsultacje międzyresortowe.
Tymczasem każdy dzień blokady zalewu to ogromne straty dla wielu polskich i rosyjskich firm. Najbardziej niekorzystnie odbija się to na elbląskim porcie. Na początku tego roku wybudowano w nim dwa nowoczesne terminale - towarowy i pasażerski. Pieniądze na tę inwestycję pochodziły z unijnego programu PHARE oraz budżetu państwa, w sumie było to 25 milionów złotych.
- Port wybudowano tylko po to, aby rozwijać wymianę handlową z obwodem kaliningradzkim - mówi Julian Kołtoński, dyrektor Zarządu Portu w Elblągu. - Cała nasza działalność się na tym opiera, trasa do Kaliningradu to nasza linia życia. Od czterech tygodni port stoi. Jestem tym wszystkim przerażony.
Z Kaliningradu do Elbląga pływają barki z węglem. Teraz stoją Kaliningradzie - każda z ładunkiem tysiąca ton - i nie mogą wypłynąć.
- Jeden z naszych kontrahentów chciał dokupić jeszcze kilka barek, mieliśmy zacząć handlować też innymi produktami, ale przez tę blokadę wszystko bierze w łeb - mówi Kołtoński. - Wiele firm, które z nami współpracowały, zaczyna się wycofywać, tracimy zaufanie. Odzyskanie go będzie bardzo trudne.
Na blokadzie elbląski port stracił już ponad 50 tysięcy złotych. Duże straty ponoszą też firmy zajmujące się przewozami pasażerskimi. Największą z nich jest Żegluga Gdańska, której aż sześć statków pływało w sezonie na trasie Elbląg - Kaliningrad. - Wycofujemy statki z Elbląga, nie mamy innej możliwości - mówi Jerzy Latała, prezes Żeglugi Gdańskiej. - Nie możemy tak stać i tracić codziennie około 20 tysięcy złotych. Przenoszę statki do Gdańska, może tutaj znajdziemy dla nich jakieś rejsy.
Jeden statek pasażerski w Elblągu pływający do Rosji ma też firma Baltic Gateway. - Ta blokada nas też dobija, ale na razie statku nie wycofamy - mówi właściciel firmy Dariusz Stępkiewicz. - Już wiele miesięcy wcześniej mieliśmy zarezerwowane rejsy do Kaliningradu przez zagranicznych turystów. Trudno więc było je tak po prostu odwołać. Robimy tak: płyniemy statkiem do Fromborka, a stamtąd turystów wieziemy autokarem do Kaliningradu i z powrotem.
Kiedy ruch na zalewie zostanie przywrócony, niewiadomo. Polski MSZ zapewnia, że zrobił w tej sprawie już wszystko, co mógł.