Opozycji nie udało się w środę odrzucić rządowego projektu ustawy o podwyżkach składek na ZUS dla firm, bo PiS wstrzymał się od głosu. Teraz ustawą zajmie się sejmowa komisja - czytamy w dzisiejszym wydaniu "Gazety Wyborczej".
Nie powtórzyła się więc historia z listopada. Wówczas rząd poniósł spektakularną klęskę. Projekt wysokich podwyżek padł w pierwszym czytaniu, bo nie dopisała frekwencja w SLD, a cała opozycja jak jeden mąż głosowała za jego odrzuceniem. Z rządu odszedł wtedy minister polityki społecznej Krzysztof Pater. Jego następczyni Izabela Jaruga-Nowacka przygotowała nowy, nieco łagodniejszy projekt - pisze "GW".
Dlaczego rząd upiera się przy podwyżce składek na ZUS płaconych przez osoby prowadzące działalność gospodarczą? Dziś osoba prowadząca działalność gospodarczą płaci tę składkę niezależnie od tego, jaki ma dochód. Rząd chce to zmienić - im wyższy dochód ma przedsiębiorca, tym wyższą składkę będzie płacił. Dla ok. 700 tys. małych firm zarabiających mniej niż 2,5 tys. zł miesięcznie nic się nie zmieni. 300 tys. zarabiających więcej zapłaci wyższe składki. Będą podzielone na dziewięć grup.
ZUS ma dostać dzięki podwyżce o 500 mln zł rocznie więcej niż dziś. Rząd chce też sfinansować w ten sposób zachęty do zakładania nowych firm - przez dwa lata będą płaciły o połowę mniejszą składkę - ok. 250 zł.
Mimo tej marchewki projekt gorąco oprotestowały organizacje przedsiębiorców. - Firmy będą ukrywać dochody i schodzić do szarej strefy - argumentują.