Teoretycznie od 1 stycznia przyszłego roku każdy rolnik może rozpocząć legalną produkcję biopaliw na własne potrzeby. Ale rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana. Raczej nie należy się spodziewać, że nasi rolnicy szybko staną się paliwowymi szejkami.
Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się proste. Każdy kto w swoim gospodarstwie chce założyć bio-rafinerię, oprócz kupna odpowiednich instalacji do przerobu roślin, musi zgłosić się do Agencji Rynku Rolnego.
Rząd wprowadził też szereg ułatwień, która mają zachęcić rolników do zakładania przydomowych rafinerii. Normalnie przedsiębiorcy działający w branży paliwowej muszą spełniać wiele rygorystycznych przepisów podatkowych. Rolnicy, niekoniecznie. Ułatwienia będą dotyczyć składów podatkowych oraz podatku VAT.
Przedsiębiorcy działający w branży przyznają, że ułatwień jest wiele. Ale co z tego, gdy wiedzą o nich urzędnicy, a nie rolnicy.
Próby przewidzenia ilu rolników będzie chętnych do produkcji biopaliw są obecnie trudne. Na pewno nie będzie ich zbyt wielu. Wszystko zależy od tego czy po 1 stycznia ci, którzy zaryzykują odniosą sukces. To od nich będzie zależało dalsze powodzenie tej branży.
Każdy rolnik, który zdecyduje się na tego typu produkcję na potrzeby własne będzie mógł wytworzyć do 100 litrów biopaliw na hektar. Nie będzie mógł nimi handlować.