Powoli kończą się prace nad ustawą o biopaliwach. Parlamentarzyści zgodzili się na złagodzenie dwóch najbardziej kontrowersyjnych jej przepisów.
Najwięcej wątpliwości i protestów ze strony koncernów paliwowych wywołał przepis, który przewidywał, że wszystkie surowce rolnicze niezbędne do wytworzenia biopaliw muszą pochodzić z umów kontraktacyjnych.
Ostatecznie posłowie zapisali w ustawie, że 75% surowców rolniczych niezbędnych do wyprodukowania biopaliw będzie pochodzić z umów kontraktacyjnych. Resztę towaru koncerny paliowe będą mogły kupić na wolnym rynku.
Niemniej kontrowersyjny zapis dotyczył tzw. „składu akcyzowego”. W rządowym projekcie ustawy o biopaliwach przewidziano, że każdy rolnik będzie mógł produkować 100 litrów paliw z dodatkami roślinnymi na własne potrzeby. Ale pod jednym warunkiem. Tak jak każdy inny producent paliw będzie musiał założyć tzw. „skład akcyzowy”, a to wiąże się m.in. z obowiązkiem wpłacenia na konto Urzędu Skarbowego kwoty będącej równowartością wyprodukowanego biopaliwa.
Przeciwnicy takiego rozwiązania twierdzą, że bez zwolnienia rolników z obciążeń podatkowych nie ma sensu wpisywać do ustawy możliwości produkcji przez nich biopaliw na potrzeby własne. - Może 1 promil rolników zdecyduje się na zgłoszenie skłądu podatkowego i wniesienie kaucji podatkowej – uważa Marek Sawicki poseł PSL.
Ostatecznie w ustawie zapisano, że rolnik będzie musiał założyć „skład akcyzowy”. Ale nie będzie musiał wpłacać na konto Urzędu Skarbowego kaucji.